sobota, 14 marca 2015

Nagroda Nobla, czyli USA vs reszta świata

O Nagrodach Nobla słyszał chyba każdy. Na mocy swojego testamentu ustanowił je Alfred Nobel, szwedzki przedsiębiorca, który zdobył światową sławę dzięki swojemu wynalazkowi - dynamitowi. Od 1901 roku najwybitniejsi medycy, chemicy, fizycy oraz literaci, a także działacze na rzecz światowego pokoju, rokrocznie zostają dofinansowani pokaźną sumką (8 milionów koron szwedzkich, a więc około 3,5 miliona złotych polskich). Zapewne mało kto zastanawiał się jednak, dokąd trafiają te pieniądze. Bądź co bądź, każdy noblista reprezentuje jakieś państwo. Skąd pochodzą więc laureaci największej ilości nagród? Czy znaleźć ich możemy również w egzotycznych częściach świata?
AlfredNobel adjusted
Na początek musimy jednak coś ustalić. Załóżmy, że w naszych rozważaniach nie weźmiemy pod uwagę Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, jako tej niechcianej przez samego twórcę fundacji, a jakoby "na siłę" wciśniętej do systemu przez ambitnych działaczy.

Gdy już mamy za sobą tę drobną formalność, możemy przejść do rzeczy, a mianowicie - cofnąć się do lat 30. XX wieku. Wtedy wydawało się jeszcze, iż to europejskie państwa zdominują kolejne ceremonie rozdania Nagród Nobla. Wśród kilkudziesięciu laureatów w każdej dziedzinie, blisko połowę stanowili bowiem przedstawiciele trzech potęg - Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Chyba tylko nagroda pokojowa charakteryzowała się większą różnorodnością narodowościową. Ale i tu możemy natrafić na postaci nie tyle z Niemiec, a z... Trzeciej Rzeszy! Przy czym postać ta - Carl von Ossietzky - była więźniem obozu koncentracyjnego i - jak można przewidzieć - nie miała szans na wycieczkę do Szwecji.

Jakże różne wydają się te statystyki w porównaniu do aktualnych! Ostatnie kilkadziesiąt lat należało pod względem nauki do Stanów Zjednoczonych, co obrazuje także liczba nagrodzonych Noblem mieszkańców tego państwa. USA wydały bowiem na świat blisko 300 laureatów prestiżowej nagrody. Amerykanie po prostu zdominowali każde kolejne rozdania Nobli. Na zobrazowanie tego faktu posłuży przykład lat 1993-1998, kiedy to nagrodę w dziedzinie fizyki zdobywał każdego roku przynajmniej jeden naukowiec ze Stanów Zjednoczonych. Daleko w tyle pozostały Wielka Brytania (ok. 100 nagród), Niemcy (ok. 85), czy Francja (ok. 55).

Jednak gdy przyjrzymy się noblowskiej mapie świata, możemy łatwo spostrzec, iż nagroda wielokrotnie trafiała do regionów nieco egzotycznych. Rzecz jasna zazwyczaj takie sytuacje miały miejsce w dziedzinie pokojowej, wśród laureatów której można wymienić Liberyjki Leymah Gbowee i Ellen Johnson-Sirleaf, Jose Ramos-Hortę z Timoru Wschodniego, czy Gwatemalkę Rigobertę Tum.

Gwoli ścisłości warto jeszcze dodać, iż wśród laureatów Nagrody Nobla są dwaj specyficzni bezpaństwowcy. A mianowicie - Unia Europejska oraz Organizacja Narodów Zjednoczonych. Może więc uznamy, że laureatami zostały również wszystkie państwa członkowskie, a więc - w przypadku ONZ - wszystkie państwa świata? Wtedy wszyscy będą zadowoleni...

Zobacz też:
1. Życie na Grenlandii

sobota, 7 marca 2015

Nil vs Amazonka: (niezbyt) odwieczny problem

Od kiedy tylko pamiętamy, uczono nas, że najdłuższą rzeką świata jest Nil. Amazonka tymczasem zadowalała się tytułem tej największej. Od kilku lat coraz częściej do naszych uszu docierają jednak pogłoski o detronizacji dotychczasowego lidera wśród najdłuższych rzek. Wielu specjalistów uznaje obecnie za rekordzistkę w tej materii Amazonkę, inni wciąż nie zmieniają swoich przekonań. Skąd wynika ten problem i jakie jest jego rozwiązanie?

 Delta Nilu
Delta i dolny odcinek Nilu
Zacznijmy od krótkiego przedstawienia obu rzek. Nil, jak zapewne wiecie wije się przez pół Afryki aż do okolic Aleksandrii, gdzie uchodzi do Morza Śródziemnego. Miejsce, w którym znajdziemy jego źródła, a przez to również jego rzeczywista długość, przez wieki pozostawały trudne do ustalenia. Dziś wiemy już, iż ten największy dobrodziej Egiptu przepływa przez ogromne Jezioro Wiktorii, a na powierzchnię ziemi wypływa kilkaset kilometrów na południe od zbiornika, pod nazwą Kagery. W sumie Nil liczy ok. 6 650 kilometrów.

Amazonka natomiast jest od wielu dziesięcioleci znana jako prawdziwy gigant wśród rzek, o powierzchni dorzecza przeszło półtora razy większej, niż powierzchnia Unii Europejskiej. Uchodzi do Atlantyku ogromną deltą, rozpoczynającą się na wiele kilometrów przed oceanem. Prawdziwym problemem są natomiast jej źródła, zlokalizowane gdzieś w Andach.

Amazonas - Encontre das Aguas
Amazonka w okolicach Manaus
Istotą konfliktu pomiędzy Nilem i Amazonką są bowiem dwie peruwiańskie rzeki - Ukajali i Maranon, łączące się na granicy z Brazylią i tworzące Amazonkę. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że na początku Amazonka posiada nazwę Maranon, to jej dlugość wynosi 6 400 kilometrów, a więc o ok. 250 km mniej od długości Nilu. Jeśli natomiast uznamy Ukajali za matkę największej z rzek, to długość Amazonki wzrośnie do przeszło 7 000 kilometrów.

Niektórzy natychmiast znaleźliby rozwiązanie problemu. Czemu po prostu nie uznać tej dłuższej, za pierwowzór Amazonki, a tą krótszą okrzyknąć dopływem? Przykładu obalającego tą teorię możemy szukać na własnym podwórku - bądź co bądź Bug jest dopływem Narwi, mimo iż jest niemalże dwukrotnie dłuższy.