Minęło już przeszło pół tysiąclecia od kiedy Krzysztof Kolumb dopłynął do Ameryki. 100 lat temu Roald Amundsen postawił stopy na biegunie południowym, zaś nieco ponad 50 lat temu Edmund Hillary i Tenzing Norgay zdobyli szczyt Mount Everest. Powierzchnia Ziemi została już przez człowieka zbadana niemalże w całości. Na naszej planecie trudno już szukać wyzwań, które mogłyby doprowadzić nas do przełomowych odkryć. Dlatego też naukowcy z całego świata od kilkudziesięciu lat coraz częściej zwracają swoje oczy w przestrzeń kosmiczną. A jedno z najbardziej interesujących pytań, jakie sobie postawili, brzmi: Czy poza Ziemią istnieje życie? Póki co nie jesteśmy rzecz jasna poszukiwać kosmitów w dalekich układach planetarnych. Dlatego szukamy ich na własnym podwórku - w Układzie Słonecznym.
Model Układu Słonecznego. |
Nikt nie mówi już dziś rzecz jasna o bawieniu się w kotka i myszkę z przebiegłymi, inteligentnymi istotami ukrywającymi się przed naszymi kamerami na powierzchni Marsa. Obraz zielonych ludzików z wyłupiastymi oczami i przerośniętymi czaszkami już dawna wyszedł z mody. Teraz podniecają nas znacznie bardziej trywialne rzeczy, jak chociażby poszukiwanie nawet najdrobniejszych śladów życia poza Ziemią, przede wszystkim organizmów jednokomórkowych. I w tej materii natrafiamy jednak bez trudu na dość poważny szkopuł. Wszędzie przecież mówi się o tym, że życie na Ziemi rozwinęło się przede wszystkim dlatego, że znajduje się ona w optymalnej odległości od Słońca. A wszystkie pozostałe planety, podobnie jak ich księżyce, tą cechą pochwalić się przecież nie mogą. Musimy więc zacząć poszukiwać haczyków, wyjątków i zaskakujących teorii.
W centrum zainteresowania naukowców zajmujących się poszukiwaniem pozaziemskiego życia od wielu lat pozostaje rzecz jasna Mars. W tym przypadku ujawnia się wyraźnie pewien mankament powiązany z moim dzisiejszym artykułem. Sytuacja rozwija się bowiem niezwykle dynamicznie. Jeszcze rok temu napisałbym zapewne, że naukowcy są przekonani o tym, iż woda na Marsie kiedyś była i zastanawiają się, dlaczego dzisiaj jej już nie ma. Tymczasem dziś piszę zupełnie coś innego. Woda w stanie ciekłym na Marsie jest! Odkrycia tego dokonała w ubiegłym roku sonda kosmiczna należąca do NASA. Podczas szczegółowych badań wykryto na powierzchni Czerwonej Planety ciemne smugi, w zasięgu występowania których ziemia nasiąknięta jest wodą. Woda ta zawiera dużo soli i innych minerałów, dzięki czemu nie zamarza w panujących na Marsie temperaturach. Nie świadczy to wprawdzie jeszcze o istnieniu życia, lecz jeden z podstawowych warunków do jego zaistnienia na czwartej planecie od Słońca został z całą pewnością spełniony - tym bardziej, że według słów specjalistów w odległej przyszłości na Marsie panowały warunki zbliżone do ziemskich.
Zdjęcie Marsa wykonane w lutym 1980 roku przez sondę Viking 1. |
Bezzałogowy lądownik Phoenix na Marsie w czerwcu 2008 roku. |
Wąwozy w zboczu krateru Kaiser - świadectwo istnienia na Marsie wody w przeszłości nim zostało potwierdzone jej istnienie także i obecnie. |
Oczy naukowców sięgają jednak znacznie dalej niż na Marsa. Potencjalnych form życia poszukuje się także na jednym z 67 księżyców Jowisza, Europie. Obiekt ten jest pod względem budowy wyjątkowy. Jego zewnętrzne warstwy według kilkukrotnie potwierdzanych badań są bowiem zbudowane z wody. Najbardziej zewnętrzną część stanowi oczywiście gruba skorupa lodowa, lecz pod jej powierzchnią, na głębokości kilku lub kilkunastu kilometrów lód poczyna przechodzić w wodę w stanie ciekłym. Tam też istnieć mogą niezbyt rozwinięte formy życia, które koncentrować miałyby się przede wszystkim w pobliżu kominów hydrotermalnych, czyli szczelin w płaszczu Europy, z których wydostaje się gorąca woda. Sęk w tym, że istnienie owych kominów nie zostało jeszcze potwierdzone.
Zdjęcie Europy wykonane przez sondę Voyager II w lipcu 1979 roku. |
Schemat przedstawiający warstwy budujące Europę. Na niebiesko ukazano warstwę ciekłej wody, na biało (jasno-brązowo) - warstwę lodu. |
Zdjęcia gejzerów na Enceladusie wykonane przez sondę Cassini w 2009 roku. |
Tytan, największy księżyc Saturna, jest nadzwyczaj podobny do Ziemi. Po pierwsze, może się pochwalić gęstą atmosferą, w której dominuje azot. U nas jest go 78%, na Tytanie - aż 98%. Po drugie, jego powierzchnia została ukształtowana w niezwykły sposób. Znajdziemy na nim góry, obniżenia, doliny i wzgórza. Na równiku zaobserwowano zaś pokaźnych rozmiarów wydmy. Najważniejsze dla tej opowieści są jednak licznie występujące w okolicach biegunów Tytana jeziora. Tak, jeziora! Tyle że nie wypełnia ich woda, a ciekły metan. Temperatura na powierzchni tego księżyca osiąga bowiem nawet -200 stopni Celsjusza, czyli wartość, w której metan nie jest już gazem, a właśnie cieczą.
Kilka lat temu w świecie nauki pojawiła się teoria jakoby na Tytanie mogłyby istnieć niezbyt skomplikowane organizmy o dość niecodziennym charakterze. Miałyby one pochłaniać acetylen, oddychać wodorem i wydalać metan. Początkowo te rewelacje traktowano ze sporym dystansem. Wszystko zmieniło się jednak wraz z opublikowaniem wyników badań przeprowadzonych w 2010 roku przez wspominaną już sondę Cassini. Zgodnie z nimi w dolnych partiach atmosfery Tytana występują niewyjaśnione jak dotąd braki dwóch gazów - wodoru i acetylenu. Powstało już na ten temat kilka teorii, lecz póki co żadna nie jest w pełni wiarygodna. I żadna nie wygrywa też zdecydowanie z teorią dotyczącą życia opartego na wodorze.
Jingpo Lacus, metanowe jezioro na Tytanie. |
A co Wy sądzicie o życiu pozaziemskim? Czy może ono gdziekolwiek istnieć? Czy ogranicza się według Was wyłącznie do mikroorganizmów, czy też może przybierać znacznie bardziej spektakularne formy? :)
Jako zagorzała fanka autora imieniem Erich von Dabniken i jego następców, z czystym sumieniem stwierdzam, że ja nie wierzę w kosmitów. Ja WIEM, że istnieją. ;) Myślę, że na zdrowy rozum i kierując się rachunkiem prawdopodobieństwa (najprostszym z możliwych), można bezpiecznie przyjąć, że skoro istniejemy my, a kosmos jest tak ogromny, że ledwo udaje nam się to pojąć, to niemożliwe jest, że brak jest innego życia w nim. Kropka. :) Poza tym Biblia pełna jest opisów latających rydwanów i jestem przekonana, że nasze DNA posiada domieszkę kosmiczną. No i my sami, jakby na to nie patrzeć, jesteśmy kosmitami... ;)) hehe Świetny artykuł, nawiasem mówiąc.
OdpowiedzUsuńRacja. Mi również trudno jest sobie wyobrazić, że gdzieś w kosmosie nie miałoby się pojawić żadne życie, a nawet życie inteligentne. Trudno jednak oczekiwać, byśmy mieli kiedykolwiek na to inteligentne życie trafić. ;)
UsuńTrudno na inteligentne istoty trafić na Ziemi, a co dopiero w kosmosie... Ale ja i tak myślę, że o nas wiedzą... ;-))))
UsuńUwielbiam temat kosmosu. Ostatnio oglądałam wiele filmików na youtube na ten temat. Nawet "leciałam" statkiem kosmicznym w oculusach :)
OdpowiedzUsuńKosmos to niezwykle interesujący materiał, a przede wszystkim - niewyczerpany. :)
UsuńPrzeczytałam z zapartym tchem. Czy wierzę? Nie wiem. Na pewno chciałabym, że gdzieś tam było coś więcej, żeby takie obce istniało.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że jakoś do Ciebie trafilam :) świetne teksty.
Dziękuję za uznanie :). Co do pozaziemskiego życia, to myślę, że jeżeli będziemy mieli szczęście, to jeszcze za naszego życia uda się naukowcom znaleźć jakąś bakterię na Marsie, Ganimedesie etc. :)
Usuń