Nie jest w Polsce łatwo znaleźć zamki i pałace, które zachwycają przepięknie umeblowanymi wnętrzami, pełnymi obrazów, luster, monumentalnych żyrandoli, rzeźb i figurek. Siedziby magnatów sprzed kilkuset lat w dużej mierze nie wytrzymały próby czasu. Nie udało im się przetrwać w nienaruszonym stanie szwedzkich najazdów (o tym więcej w artykule
Co nam wzięli Szwedzi?), zaborów, dwóch wojen światowych, radzieckiego "wyzwolenia", wreszcie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Do tych nielicznych, w których wciąż możemy podziwiać zgrabnie wyposażone komnaty, zaliczają się rezydencje w Łańcucie i Pszczynie. I Kozłówka, chyba najpiękniejsza z całej tej dosyć okrojonej paczki.
|
Pałac od strony ogrodów. |
|
Pałac od wejścia głównego. |
Pałac w Kozłówce powstał w połowie XVIII wieku, by niedługo później trafić w posiadanie wielkiego rodu Zamoyskich. Siedziba położona kilkanaście kilometrów od Lublina została na przełomie XIX i XX wieku gruntownie przebudowana i nabrała obecnego kształtu. W czasie II wojny światowej właścicielką pałacu została Jadwiga Zamoyska. Wbrew logice, rezydencja przetrwała niemiecką okupację w niemalże nienaruszonym stanie. Czarne chmury pojawiły się nad nią jednak, gdy ze wschodu ruszyła ofensywa radziecka. Trudno było przypuszczać, że żołnierze Armii Czerwonej okażą się dla pałacyku miłosierni. Dlatego też Jadwiga wyruszyła w podróż do Warszawy, zabierając ze sobą tyle dzieł sztuki, ile tylko mogła. I kolejny paradoks. To, co Zamoyska zabrała ze sobą zaginęło w trakcie powstania warszawskiego, zaś wszytko to, czego nie zabrała, ocalało. Pałac w Kozłówce przetrwał przemarsz Armii Czerwonej.
Po II wojnie światowej kozłowieckie posiadłości rodziny Zamoyskich zostały przejęte przez komunistyczne władze. W 1955 roku utworzono w pałacu Centralną Składnicę Muzealną, zaś w roku 1977 otwarto tam muzeum ze stałymi ekspozycjami.
|
Pałac od strony powozowni. |
|
Wejście główne do pałacu. |
Zainteresowanie wzbudzają również i mniejsze elementy wystroju wnętrz w Kozłówce. Są wśród nich zgromadzone w pokoju kredensowym bogate zbiory zastawy stołowej i cale mnóstwo dzieł sztuki, rozsianych po wszystkich pokojach pałacu. Zobaczyć tu można między innymi kopię słynnego
Umierającego Gala, a także trzy figurki Chińczyków wykonane z porcelany, których charakterystyczną cechą są... ruszające się główki.
|
Figurki Chińczyków z ruszającymi się główkami. |
W pałacowej bibliotece poza kilku tysiącami starych ksiąg i woluminów czeka na turystów jeszcze jedna atrakcja - stół do karambola. Ta wywodząca się z Francji odmiana bilardu znacznie różni się od pierwowzoru. Stół pozbawiony jest łuz, a gracze używają tylko i wyłącznie trzech bil. Ich celem jest uzyskanie jak największej liczby zderzeń, czyli uderzeń jednej bili w dwie pozostałe.
|
Stół do karambola w pałacowej bibliotece. |
Opuszczenie rezydencji Zamoyskich bez poczucia zaspokojenia na twarzy jest absolutnie niemożliwe, lecz jeśli komuś udałaby się ta ekstremalnie trudna sztuka, to na deser może jeszcze przejść się na tyły budowli, gdzie - poza pięknym ogrodem - czeka na nas pałacowa kaplica. A w niej przepiękna kopia nagrobka Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej, zachwycająca swoim realizmem.
|
Nagrobek Zofii z Czartoryskich Zamoyskiej. |
Wszystkich odwiedzających zachęcam też gorąco by zawitać chociaż na chwilę do ogrodu różanego położonego w połowie drogi między pałacem a parkingiem. Nie jest on może zbyt wielki, lecz sesja zdjęciowa z kwiatami i zamkiem w tle z całą pewnością wypadnie wspaniale! :)
|
Ogródek różany. |
Kozłówka to bez wątpienia jeden z najbardziej interesujących zabytków w Polsce i prawdziwa perełka ziemi lubelskiej. Czy mieliście już okazję ją odwiedzić? Czy znacie inne polskie zamki lub pałace o podobnym charakterze? :)
Zobacz też:
1.
Powiało komunizmem... Muzeum Socrealizmu w Kozłówce
2.
Puławy. W cieniu wielkiego przemysłu
3.
Książ
Byłam w tym pięknym miejscu w zeszłym roku. Ładnie wszystko pokazane na zdjęciach. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :) Kozłówka zawsze dobrze wypada na zdjęciach ;).
UsuńNigdy wcześniej nie słyszałam o tym miejscu... Byłam w Łańcucie, ale w Kozłówce - nie. A warto się wybrać, sądząc po artykule. Świetne foty i ciekawa historia, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj warto, warto. :) Kozłówka jest mniej medialna od Łańcuta, bo i ukryta gdzieś na rubieżach Lubelszczyzny, w zasadzie pośrodku niczego ;). Niemniej zdecydowanie warto ją odwiedzić :).
UsuńJeszcze tam nie byłam - jak w całej tej części Polski. Ciekawe, czy kiedyś w końcu uda mi się tam pojechać :)
OdpowiedzUsuńUda się z całą pewnością :). Lubelszczyzna to również i dla mnie dość odległe strony, ale jak na krótki, majówkowy wypad, akurat. Nie dotarłem wprawdzie aż do Chełma, czy Zamościa, lecz i tak było warto ;).
UsuńPiękny pałac, ale wnętrza również zachwycają.
OdpowiedzUsuńNigdy tam nie byłam ale widzę, że naprawdę warto pojechać. Pozdrawiam:)
Zachęcam. :) Szczególnie że w Polsce nie ma zbyt wiele okazji by oglądać tak wspaniałe zamkowe wnętrza ;).
UsuńOoo podsunąłeś mi pomysł na kolejny zamek do odwiedzenia. W tym roku przeczochraliśmy synów po kilku pałacowo-zamkowych wnętrzach i ku mojemu zaskoczeniu, zrobiły na nich przeogromne wrażenie. Kozłówka imponująco się prezentuje.Fajny byłby taki tour szlakiem polskich zamków!
OdpowiedzUsuń