Zauważyliście może moją dwutygodniową (z okładem) nieobecność. Wszystkich zaniepokojonych uspokajam jednak, że żadnego rodzaju wypalenie zawodowe nie miało jak na razie miejsca i mam nadzieję, że nigdy nie nadejdzie. W ciągu ostatnich kilkunastu dni miałem okazję trochę poudzielać się historycznie i skłonić moje komórki nerwowe do nieco większego niż zazwyczaj wysiłku. Dlatego też na tapetę weźmiemy sobie dzisiaj zagadnienie stricte historyczne. A mianowicie, najgorsi władcy Polski. A właściwie, najgorsi władcy Polski według powszechnej opinii. Bo tak naprawdę zazwyczaj oceniamy ich z punktu widzenia epok, w których żyli, i wydarzeń, które podczas ich rządów miały miejsce. Wielu z nich jest tak naprawdę ofiarami swych poprzedników, poddanych, a czasem też następców. Spróbujmy więc obronić ich przed dziejową niesprawiedliwością! :)
1. Stanisław August Poniatowski
Jak na doświadczonych badaczy historii przystało, zaczniemy od końca. Czyli od przesławnego króla Stasia, do którego zasług zwykło nam się zaliczać rozbiory i utratę przez Polskę niepodległości. Oczywiście myślenie takie nie jest do końca prawidłowe. Głównym inicjatorem rozbiorów był bowiem nie on, a trzy mocarstwa z naszym krajem sąsiadujące - Rosja, Prusy i Austria. Rzeczpospolita popadła zaś w zależność od swych sąsiadów na kilkadziesiąt lat nim Poniatowski wstąpił na tron, bo w czasie, gdy polski tron zajęty był przez Sasów - Augusta II Mocnego i Augusta III. Można mieć wprawdzie sporo wątpliwości co do polityki króla Stasia w ostatnich latach jego rządów, lecz nie można zapominać, że przez prawie cały okres swego panowania był wielkim reformatorem, dążącym do odzyskania przez Polskę dawnej świetności. Założył Szkołę Rycerską, Mennicę Warszawską, Teatr Narodowy w Warszawie, był jednym z inicjatorów wydawania propagującego zmiany pisma "Monitor"... I tak dalej, i tak dalej.
Portret Stanisława Augusta Poniatowskiego autorstwa Wincentego de Lesseur. |
2. Mieszko II Lambert
Nad Mieszkiem II miałem już się okazję zastanawiać jakiś czas temu. Niemniej warto przypomnieć jego tragiczną historię. Tron objął w 1025 roku po śmierci swego ojca, Bolesława Chrobrego. Odziedziczył niestety po nim konflikty praktycznie z wszystkimi sąsiadami ówczesnej Polski. A na dodatek popadł w konflikt ze swoimi braćmi. Doprowadziło to do cesarsko-ruskiego najazdu na jego państwo, okresowego pozbawienia go tronu i początku długiego kryzysu na ziemiach polskich. A przecież Mieszko II nie zrobił nic, co w sposób drastyczny odbiegałoby od poczynań jego ojca!
Portret Mieszka II Lamberta autorstwa Aleksandra Lessera. |
3. Władysław Herman
Panowanie Władysława Hermana było już znacznie dłuższe od Mieszka II. Piast ten nigdy nie przyjął wprawdzie tytułu królewskiego, ale na tronie książęcym przesiedział 23 lata - począwszy od roku 1079, a skończywszy na 1102. Gdy siadał na nim po raz pierwszy wydawał się być jednak bardziej zaskoczony niż usatysfakcjonowany. Przez pół swego życia był bowiem przekonany, iż zaszczyty takie nigdy nie staną się jego udziałem. Władzę w kraju umacniał tak naprawdę jego brat - Bolesław Szczodry - a jego schedę mieli objąć jego synowie. I - co dziwne - Władysław Herman nie wykazywał żadnych chęci na obalenie brata. Zaszył się w swej siedzibie w Płocku, nie knuł, nie spiskował, po prostu "cieszył się życiem". Aż dziwne jak na Piasta, prawda? ;) Niespodziewanie jednak został siłą wtłoczony do wielkiej polityki. Bolesław został obalony i wygnany z kraju, a jego następcą uczyniono właśnie Władysława. Ten jednak nie zmienił swoich zapatrywań i praktycznie rzecz biorąc pozwolił na podejmowanie najważniejszych decyzji możnowładcy palatynowi Sieciechowi, podczas gdy sam ograniczył swój udział w sprawowaniu władzy do roli figuranta. Nie zjednał sobie tym oczywiście sympatii ani swych poddanych, ani swej rodziny, ani oceniających go prawie tysiąc lat później historyków.
Portret Władysława Hermana autorstwa Aleksandra Lessera. |
4. Konrad Mazowiecki
To imię okryło się złą sławą z jednego bardzo prostego powodu. To przecież ten książę sprowadził do Polski Krzyżaków! Jego niemalże 50-letnia kariera polityczna została tak łatwo przyćmiona przez jeden brzemienny w skutki błąd. Musimy jednak przy jego ocenie zwrócić uwagę na realia epoki. Konrad Mazowiecki był jednym z całego mnóstwa książątek władających niewielkimi państewkami na obszarze ziem ich wielkich przodków. Książątka te toczyły ze sobą liczne wojny i na okrągło kombinowały jakby tu zawładnąć dobrami swoich braci i kuzynów. Konrad miał o tyle utrudnione zadanie, że jego posiadłości - a więc Mazowsze i Kujawy - graniczyły od północy z ziemiami pogańskich Prusów i Jaćwingów, którzy nękali swych sąsiadów licznymi łupieżczymi wyprawami. To właśnie z ich powodu w 1226 roku Konrad sprowadził do Polski członków Zakonu Krzyżackiego, którzy mieli zmienić tę sytuację. Jak się okazało, zmienili. Niestety, na gorsze.
Konrad Mazowiecki według Jana Matejki. |
5. Jan I Olbracht
"Za króla Olbrachta wyginęła szlachta". Na pewno spotkaliście już się z tym ponadczasowym przysłowiem, lecz zapewne nie wiecie skąd się wzięło. Jak się okazuje, szlachta nie miała zbyt dużo czasu na "wyginięcie", bo Jan I Olbracht rządził Polską tylko dziewięć lat - od 1492 do 1501 roku. Czym podpadł aż tak bardzo swym poddanym w tak krótkim czasie? Według dość popularnych teorii tym, że zorganizował w roku 1497 wyprawę na Mołdawię, w której wzięło udział 40 tysięcy polskich szlachciców, a która zakończyła się kompletną klęską. Tyle że zginęło wówczas niewiele ponad 5 tysięcy polskich żołnierzy, a więc nawet nie 1/8 spośród tych, którzy wyruszyli. Wydaje się więc, że przysłowie nie odnosi się zbytnio do wyprawy mołdawskiej, a raczej do najazdów tatarskich, które po niej nastąpiły. Oczywiście nie spowodowały i one wymarcia stanu szlacheckiego, ale powiedzenie się przyjęło.
Jan Olbracht autorstwa Aleksandra Lessera. |
6. Henryk Walezy
Henryk Walezy okrył się szczególnie złą sławą choć przebywał na tronie polskim zaledwie przez kilka miesięcy. Jego głównym problemem była jednak nieznajomość polskich realiów i kompletny brak zainteresowania sprawami polskimi. Nie jest to oczywiście zbyt dobra metoda obrony, ale zawsze jakaś ;). Bądź co bądź, to nie wina Henryka Walezego, że właśnie w okresie jego panowania w Polsce ważyły się losy jego panowania we Francji. A panowanie w swej ojczyźnie stawiał on zdecydowanie na pierwszym planie. I nic w tym dziwnego, że jak tylko zmarł jego brat, król Francji Karol IX, podjął decyzję o natychmiastowej ucieczce nad Sekwanę.
Ucieczka Henryka Walezego z Polski, obraz autorstwa Artura Grottgera. |
7. Michał Korybut Wiśniowiecki
I w tym miejscu muszę przyznać, że nie wiem co powiedzieć. Bo jedyną możliwością usprawiedliwienia krótkich rządów Michała Korybuta Wiśniowieckiego jest to, że królem w ogóle zostać nie powinien. Szlachta wybrała go przez wzgląd na jego małe zaplecze polityczne, a także dziedzictwo jego wielkiego ojca, Jaremy Wiśniowieckiego, który wsławił się między innymi podczas powstania Chmielnickiego na Ukrainie. Michał Korybut Wiśniowiecki był wprawdzie człowiekiem wykształconym, ale jego rządy były nadzwyczaj nieudolne. Nie mógł on sobie poradzić z silną opozycją wymierzoną przeciwko niemu, a podczas najazdu tureckiego nie podjął środków wystarczających do konstruktywnej obrony ojczyzny. Słuszne wydają się być słowa wybitnego historyka Władysława Konopczyńskiego, który stwierdził, że Michał Korybut "mówił ośmiu językami, ale w żadnym z nich nie miał nic ciekawego do powiedzenia".
Michał Korybut Wiśniowiecki według Jana Matejki. |
Przebrnęliśmy w ten sposób przez żywota siedmiu niezbyt lubianych przez potomnych władców Polski. Czy dodalibyście kogoś do powyższej listy? Czy zgadzacie się z moją argumentacją? A może znaleźliście sposób na wybronienie Michała Korybuta Wiśniowieckiego? :) Czekam na wasze komentarze. ;)
Zobacz też:
1. Opowieść o Dymitrze, który wcale nie był Dymitrem
2. Najdziwniejsze artykuły Wikipedii
3. Najdziwniejsze pomysły I wojny światowej
Zobacz też:
1. Opowieść o Dymitrze, który wcale nie był Dymitrem
2. Najdziwniejsze artykuły Wikipedii
3. Najdziwniejsze pomysły I wojny światowej
Hmm.. polityka na przestrzeni wieków jednak niewiele się zmieniła;-)
OdpowiedzUsuńOj, zmieniła się, zmieniła. Za czasów Rzeczpospolitej Obojga Narodów głowa państwa była elekcyjna, ale w jej wyborze decydowało wszystko, tylko nie polityka. Dochodziło do częstych zawirowań politycznych, a scena polityczna była zdominowana zazwyczaj przez dwa ugrupowania, które zajadle ze sobą walczyły... A nie, czekaj... Jednak się nic nie zmieniło ;).
UsuńNadal tylko chaos, zamęt i dbałość o własną kieszeń, nie o dobro państwa. Ważne, żeby obietnicami kupić sobie głosy- tak jak w RON.
UsuńSzczerze mówiąc, szkoda, że tak krótko. Bo naprawdę jest o czym pisać. Nie jestem historykiem, jestem amatorem-pasjonatą.
OdpowiedzUsuńOtóż mam pewne usprawiedliwienie dla Wiśniowieckiego- od początku był wybrany z myślą o manipulacji. Przecież jego ród był upadły, została mu tylko chwała po ojcu (zresztą wątpliwa...). Szlachta coraz bardziej się usamodzielniała i szukała króla, który nie poradzi sobie w żaden sposób. Bo kim był król w RON? Praktycznie tylko symbolem. Nie był w stanie postawić się szlachcie, praktycznie nie istniała armia.
Mieszka II bym zbytnio nie oceniał, choć się na nim nie znam. Bolesław Chrobry walczył z wszystkimi sąsiadami i walka z nimi spadła już na jego syna. Chrobry, mimo przydomku, nie był dobrym władcą, w przeciwieństwie do ojca (polecam "Ojca i syna" Karola Bunscha).
Ciekawa jest sytuacja Mazowieckiego. Jeszcze niedawno, tzn. niedawno w tamtych czasach, Krzyżacy chcieli namieszać w Rumunii, ale zostali wygnani. Nie wiem, dlaczego Mazowiecki nie pomyślał, że tak może się zdarzyć też w Polsce.
Pozdrawiam!
Co do Konrada, to mam wrażenie, że władca ten za bardzo wielką polityką się nie interesował, zresztą podobnie jak i jego krewni. Liczyła się dla niego przede wszystkim rywalizacja na ziemiach polskich. I nie zdziwiłbym się gdyby wieści z Rumunii w ogóle do niego nie dotarły, a jeśli dotarły - to znacząco zdeformowane. ;)
Usuń