W świecie historii panuje ostatnio moda na Pattona. Nie tak dawno miała premiera książki Billa O'Reilly'ego i Martina Dugarda o złowieszczym tytule Zabić Pattona (w oryginale Killing Patton). W kolejnych czasopismach publikowano artykuły dotyczące amerykańskiego generała. Doszukując się przyczyn takiego stanu rzeczy, można wspomnieć choćby o tym, iż w tym roku przypada 130. rocznica urodzin Pattona i 70. rocznica jego śmierci. Ja również przyłączam się do owej mody, choć nie będę opisywać tego, co w przypadku ekscentrycznego generała jest najszerzej komentowane i rozpowszechnione. Chciałbym natomiast przybliżyć Wam młodość Pattona.
Generał Patton w 1943 roku. |
Na początek przybliżymy sobie jednak sylwetkę generała. Otóż George Smith Patton Jr. był jednym z najwybitniejszych generałów II wojny światowej. Niestety, jednocześnie jednym z najbardziej niedocenionych - a to ze względu na swoją ponadprzeciętną charyzmę i kontrowersyjne wypowiedzi. Na początku wojny praktycznie w ogóle go nie eksploatowano, później trenował w Kalifornii. Gdy wreszcie znalazł się w Europie, a konkretnie we Włoszech, musiał walczyć o względy u zwierzchników z Bernardem Law Montgomery, którego szybko znienawidził. Później został generałem... atrapy obozu, która miała przekonać Niemców o planowanym ataku aliantów na Calais. Podczas inwazji na Normandię trwał bezczynnie z dala od frontu. Dopiero przy okazji ofensywy w Ardenach objął dowodzenie nad 3. Armią. I tym razem dowództwo go jednak powstrzymywało - był po prostu za szybki w stosunku do reszty wojska. No i chciał się tłuc z nadchodzącymi z drugiej strony wojskami radzieckimi. Uznawał Związek Radziecki za państwo, które w przyszłości przysporzy aliantom tyle samo kłopotów, co w czasie II wojny światowej III Rzesza.
Spotkanie dowódców z okresu II wojnych światowej w marcu 1945 r. Od lewej: Eisenhower, Patton, Bradley, Hodges. |
Trudno się jednak dziwić, że Patton nie zyskał sobie sympatii wśród dowódców. Słynął on bowiem z ekscentrycznego zachowania, często wplątywał się we wszelkiego rodzaju afery i był po prostu "nieprzyjemnym człowiekiem". We Włoszech, w 1943 r. podobno nawoływał żołnierzy do zabicia jeńców, a także spoliczkował chorego na nerwicę okopową. Gdy docierał do wielkich rzek wraz ze swoim wojskiem miał natomiast w zwyczaju oddawanie do nich moczu, wzorem wielkich dowódców z przeszłości (dosyć zamierzchłej). Nie świadczy to tylko o jego zachowaniu, lecz także o dosyć wysokim mniemaniu o samym sobie. Być może to wszystko sprawiło, iż zginął w niejasnych okolicznościach po wypadku samochodowym. Historycy od wielu już lat doszukują się w tym wydarzeniu zamierzonej ingerencji osób trzecich.
Przejdźmy już jednak do sedna. Patton urodził się w Kalifornii i tam też się wychował. Co ciekawe, w pierwszych latach nauki miał całkiem spore trudności z przyswojeniem sobie sztuki czytania i pisania. Dziś nazwalibyśmy to dysleksją. Było to tym bardziej problemowe, że Patton lubił czytać - w zasadzie tylko pozycje związane z historią i wojskowością, ale jednak. Ostatecznie wszelkim kłopotom udało się jednak przeciwdziałać i gdy w wieku 11 lat przyszły generał wkraczał w progi Szkoły Stephena Clarka dla chłopców, był już w stanie otrzymywać całkiem przyzwoite noty.
Patton od zawsze chciał zostać tylko i wyłącznie żołnierzem. Korespondowało to z jego zainteresowaniem historią i militariami. W wieku 17 lat wysłał podanie o wstęp na akademię West Point. Tam jednak kazano mu przejść przez egzamin wstępny. Pamiętając o swojej dysleksji przyszły generał z obawy o kiepski rezultat zrezygnował na razie z renomowanej uczelni i rozpoczął dalsze poszukiwania. Ostatecznie przyjęto go do Virginia Military Institute (Instytut Wojskowy Wirginii). Po roku nauki podszedł wreszcie do egzaminu na West Point, w którym osiągnął całkiem niezły wynik, co pozwoliło mu na wstąpienie w progi słynnej uczelni.
Istotną rolę dla Pattona odgrywał sport. Przyszły generał uwielbiał jeździectwo od najmłodszych lat życia. Będąc studentem najpierw wstąpił do drużyny piłkarskiej, później trenował szermierkę i lekkoatletykę. Jako przyszły żołnierz musiał także - rzecz jasna - dobrze strzelać. To wszechstronne wykształcenie sportowe sprawiło, iż w 1912 r. Patton stał się członkiem reprezentacji Stanów Zjednoczonych na Igrzyska Olimpijskie w Sztokholmie. Konkurencją, którą miał się zająć był pięciobój nowoczesny.
Startowało 42 zawodników. W strzelectwie Patton był dopiero 21. Później poszło już lepiej. Siódmy w pływaniu, czwarty w szermierce, szósty w jeździectwie, trzeci w biegu. Ostatecznie zajął piątą lokatę, a wyprzedzili go wyłącznie reprezentanci gospodarzy. Jak to w zwyczaju Pattona, nie obyło się bez afery. Młody żołnierz stwierdził bowiem, że podczas feralnego strzelania jeden z jego naboi wszedł w pole tarczy, które już zostało odstrzelone. Sędziowie tymczasem uznali ten strzał za nietrafiony. Oczywiście nie było wtedy możliwości challengu, lecz można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, iż rację miał Patton. Bądź co bądź, wśród doświadczonych strzelców nieczęsto zdarzają się tak fatalne pudła. Co gorsza, gdyby strzał Pattona zostałby uznany, w całym turnieju zająłby pozycję medalową...
Sztokholm był jednym z ostatnich przejawów młodości Pattona. Później zaczęła się już aktywna służba wojskowa na różnych frontach, szczególnie podczas dwóch wojen światowych.
Patton od zawsze chciał zostać tylko i wyłącznie żołnierzem. Korespondowało to z jego zainteresowaniem historią i militariami. W wieku 17 lat wysłał podanie o wstęp na akademię West Point. Tam jednak kazano mu przejść przez egzamin wstępny. Pamiętając o swojej dysleksji przyszły generał z obawy o kiepski rezultat zrezygnował na razie z renomowanej uczelni i rozpoczął dalsze poszukiwania. Ostatecznie przyjęto go do Virginia Military Institute (Instytut Wojskowy Wirginii). Po roku nauki podszedł wreszcie do egzaminu na West Point, w którym osiągnął całkiem niezły wynik, co pozwoliło mu na wstąpienie w progi słynnej uczelni.
Patton w 1907 roku. |
Początki nie były jednak łatwe. Patton musiał powtarzać pierwszy rok ze względu na to, że nie zdał matematyki. Później poszło już jednak z górki, dzięki czemu jego kształcenie opóźniło się tylko o 12 miesięcy. W 1909 r. opuścił mury West Point z 46. wynikiem na 103 nowych absolwentów. Przeciętnie, ale mogło być gorzej.
Istotną rolę dla Pattona odgrywał sport. Przyszły generał uwielbiał jeździectwo od najmłodszych lat życia. Będąc studentem najpierw wstąpił do drużyny piłkarskiej, później trenował szermierkę i lekkoatletykę. Jako przyszły żołnierz musiał także - rzecz jasna - dobrze strzelać. To wszechstronne wykształcenie sportowe sprawiło, iż w 1912 r. Patton stał się członkiem reprezentacji Stanów Zjednoczonych na Igrzyska Olimpijskie w Sztokholmie. Konkurencją, którą miał się zająć był pięciobój nowoczesny.
Startowało 42 zawodników. W strzelectwie Patton był dopiero 21. Później poszło już lepiej. Siódmy w pływaniu, czwarty w szermierce, szósty w jeździectwie, trzeci w biegu. Ostatecznie zajął piątą lokatę, a wyprzedzili go wyłącznie reprezentanci gospodarzy. Jak to w zwyczaju Pattona, nie obyło się bez afery. Młody żołnierz stwierdził bowiem, że podczas feralnego strzelania jeden z jego naboi wszedł w pole tarczy, które już zostało odstrzelone. Sędziowie tymczasem uznali ten strzał za nietrafiony. Oczywiście nie było wtedy możliwości challengu, lecz można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, iż rację miał Patton. Bądź co bądź, wśród doświadczonych strzelców nieczęsto zdarzają się tak fatalne pudła. Co gorsza, gdyby strzał Pattona zostałby uznany, w całym turnieju zająłby pozycję medalową...
George Patton walczy podczas Igrzysk Olimpijskich 2012 z reprezentantem Francji, De Mas Latrie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz