sobota, 16 maja 2015

Bochnia czy Wieliczka?

Dzieli je od siebie 25 kilometrów. Obie powstały w XIII wieku, a dopiero w ubiegłym stuleciu zakończono w nich eksploatację. Obie wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dziś obie przyciągają mnóstwo turystów, chcących przespacerować się starymi na kilkaset lat korytarzami. Mimo wszystkich tych podobieństw każda z nich posiada jednak swój indywidualny styl, coś co sprawia, że jest wyjątkowa. Rodzi się więc pytanie. Która z nich jest bardziej wartościowa? Albo inaczej - wizyta w której nasuwa przyjemniejsze skojarzenia? No właśnie. Kopalnia soli w Bochni, czy kopalnia soli w Wieliczce?

1. Wartość wizualna.
W tej kategorii niezaprzeczalnym zwycięzcą jest kopalnia w Wieliczce. Można mówić dużo na temat piękna bocheńskiej żupy - zaczynając od długich, wiodących na różnych wysokościach, podświetlonych korytarzy, a kończąc na zjawiskowej Kaplicy św. Kingi z bogato zdobionym ołtarzem, kamienną amboną i szopką betlejemską. Wszystko to nie może się jednak równać temu, co prezentuje nam kopalnia wielicka. Ogromne komory zdobione kamiennymi figurami, podziemne jeziora, imponująca Kaplica św. Kingi (znacznie większa od tej bocheńskiej). Nawet drewniane konstrukcje podtrzymujące strop idealnie komponują się z całą resztą, tworząc niezapomniany efekt.
Bochnia 0:1 Wieliczka
Komora Michałowice w kopalnie wielickiej.
2. Wartość poznawcza.
Kopalnia w Wieliczce, jak każdy szanujący się obiekt tego typu, prezentuje swoim zwiedzającym realia życia górnika sprzed kilkuset lat, trudności z jakimi się oni borykali, a także metody eksploatacji sprzed epoki węgla i stali. Na trasie umieszczono stare narzędzia, takie jak kieraty. Należy jednak nadmienić, że duża część z eksponatów, jak również materiałów wzbogacających naszą wiedzę o kopalni, znajduje się w podziemnym Muzeum Żup Krakowskich. Obiekt ten zwiedza się co prawda z przewodnikiem, i to w cenie biletu, lecz fakultatywnie. A w takiej sytuacji z kilkuset osób przybywających co godzinę do komory Wisła, do muzeum wyrusza kilku. W Bochni natomiast zwiedzający mają na trasie okazję nie tylko poznać obraz kopalni sprzed kilkuset lat, ale też dowiedzieć się co nieco na temat historii górnictwa soli w Polsce. I to w ciekawy sposób (o czym za chwilę)!
Bochnia 1:1 Wieliczka
 
Muzeum Żup Krakowskich w kopalni wielickiej.
3. Organizacja trasy turystycznej.
Trasa turystyczna w Wieliczce zorganizowana jest w bardzo dobry sposób. Najpierw schodzimy na dół schodami, później po kolei przechodzimy przez następne komory, otrzymujemy czas wolny w specjalnie przeznaczonych do tego komorach, opcjonalnie wędrujemy do muzeum, a następnie wyjeżdżamy na górę Szybem Daniłowicza. Ani razu nasza wycieczka nie jest zakłócana przez grupy wędrujące w drugą stronę, oczekiwanie na wyjazd na powierzchnię trwa kilka minut. W Bochni tymczasem jesteśmy narażeni na liczne zakłócenia. Wynikają one głównie z faktu, że trasa turystyczna rozpoczyna się pod Szybem Sutoris, podczas gdy zjeżdżamy na dół przeciwległym Szybem Campi. Innymi słowy, aby dostać się do początku trasy przechodzimy (a także przejeżdżamy podziemną kolejką) całą część kopalni udostępnioną do zwiedzania, a następnie wracamy, wielokrotnie odbijając w liczne odnogi. Jak łatwo się domyślić, nastręcza to wielu problemów.
Bochnia 1:2 Wieliczka
 
Szyb Campi, którym zjeżdża się do kopalni w Bochni.
4. Dzieci.
No właśnie. Do obu kopalni przybywa mnóstwo dzieci. W interesie każdej z nich leży zainteresowanie tych najmłodszych, lecz każda podeszła do tego zadania od innej strony. W Wieliczce mamy interaktywne pokazy, a także kino 5D i komorę zabawy u końca wyprawy. Znacznie lepiej pod tym względem wypada jednak moim zdaniem Bochnia. Przejazd podziemną kolejką, zjazd po podziemnej zjeżdżalni długiej na kilkadziesiąt metrów, czy wreszcie kilkadziesiąt minut dowolnej zabawy na podziemnym boisku - wszystko to wydaje się być znacznie bardziej wartościowym dla kilkulatków. A dodatkowo na trasie umieszczono liczne atrakcje w postaci "mówiących obrazów" władców Polski, czy symulacji pracy średniowiecznej kopalni.
Bochnia 2:2 Wieliczka

Bochnia kopalnia lipiec 2012 12
Kierat w kopalni soli w Bochni.
5. Atmosfera.
Wybór w tej kategorii mógł być tylko jeden - Bochnia. Kopalnia ta nie została jeszcze najechana przez miliony turystów z całego świata i - to komplement - być może nigdy najechana nie zostanie. Nigdy nie zdobędzie renomy Wieliczki i nigdy nie przybliży się do Krakowa o te dwadzieścia kilka kilometrów. I chwała jej za to! Podczas gdy wędrówka przez kopalnię Wieliczki polega na bezustannym nachodzeniu na siebie kolejnych grup (które startują plus minus co dwie minuty) i oglądaniu, gdzie by się nie spojrzało, tabunów turystów, w Bochni wciąż jeszcze spacerujemy w niewielkich grupkach, między którymi odstępy wynoszą nawet pół godziny. Poza tym, wielicka kopalnia jest znacznie mniej naturalna od bocheńskiej. Większość sal została przekształcona w ciągu ostatnich lat. Pojawiły się sklepiki z napojami, punkty informacyjne, windy, szklane szyby. Wszystko to sprawia, że w Wieliczce nie czuje się takiej atmosfery, jak w Bochni.
Bochnia 3:2 Wieliczka
Kaplica św. Kingi w Wieliczce.
Zaskoczeni wynikiem? A wy co sądzicie na ten temat?

2 komentarze:

  1. Byłam tylko w Wieliczce. Faktycznie ludzi było mnóstwo, co nie sprzyja dobremu zwiedzaniu.
    Sama pochodzę z Lubina, gdzie jest kopalnia miedzi, ale nie jest ona udostępniana dla turystów.
    http://wolnym-krokiem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie byłam w żadnym z tych miejsc. Oba są wyjątkowe. :)

    OdpowiedzUsuń