niedziela, 12 lipca 2015

To wielkie Hallelujah

11 grudnia 1984 r. na rynku ukazuje się siódmy już album niezbyt rozpoznawalnego artysty z Kanady. Album nosi tytuł Various Positions, a wykonawcą owym jest Leonard Cohen, którego najświetniejsze chwile dopiero nadchodzą. Najważniejsza dla nas jest jednak jedna piosenka umieszczona na wspominanym albumie. Piosenka, która na krótko po premierze nie osiągnęła nic. Można powiedzieć, że przeszła niezauważona. Po trzydziestu latach trudno jednak znaleźć tak rozpowszechniony utwór, zakorzeniony w umysłach większości z nas tak samo jak Dla Elizy Beethovena, czy Carmina Burana Carla Orffa. Mowa o wielkim Hallelujah. Tym artykułem rozpoczynam serię wpisów poświęconych pojedynczym piosenkom. Trudno znaleźć lepszy utwór na taką okazję.
Leonard Cohen 2190
Leonard Cohen.
Wyrażenie z wprowadzenia, mówiące o rzekomej niepopularności Cohena przed 1990, jest nieco przewrotne. Utwory Kanadyjczyka były chętnie słuchane już w latach 60., a i w czasie, gdy opinia publiczna w tak przykry sposób zignorowała Hallelujah, muzyk święcił liczne sukcesy. Nie ma w tym jednak najmniejszego porównania do tego, co stało się z karierą artysty później. Wielkim przełomem okazał się być album I'm Your Man z 1988 r., który pokrył się złotem i platyną w praktyce gdzie się tylko dało. A potem było już tylko lepiej. Nazwisko Cohena docierało dalej i dalej i nawet dziś, gdy wydaje się, że został on już zapomniany przez wielbiące popkulturę społeczeństwa, jego płyty wdrapują się na czołówki sprzedaży. Tak na przykład wydany w ubiegłym roku Popular Problems stał się numerem jeden w Kanadzie, Austrii, Holandii i Norwegii, podbijając przy okazji również i inne rynki europejskie.

Dużą rolę w tej rosnącej popularności Kanadyjczyka odegrały nie tylko jego nowe płyty, które - dodajmy - moim zdaniem były świetne, lecz też wypromowanie Hallelujah.  A do piosenki owej muzyk bardzo się przyłożył. Miał ją pisać 4 lata, produkując przy okazji mniej więcej 80 zwrotek, z których większość potem odrzucił. Utwór wielokrotnie nawiązuje do Biblii, co jest typowe dla twórczości Cohena.

Leonard Cohen włożył więc mnóstwo pracy w stworzenie Hallelujah. Tym większe musiało być rozczarowanie (może niekoniecznie jego) z kiepskich wyników utworu na listach przebojów i sprzedaży. W praktyce piosenka została zapomniana na kolejne siedem lat. Wszystko zmieniło się w 1991 r. Wówczas pierwszy cover Hallelujah nagrał John Cale. Utwór umieścił na krótkim albumie I'm Your Fan, wydanym w hołdzie Cohenowi. I tym razem piosenka wpadła w uszy słuchaczom...
Rufus Wainwright Sundance3
Rufus Wainwright, autor jednego z bardziej znanych coverów Hallelujah.
Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź innych muzyków. Od tego czasu, do dziś nagrano prawie 300 coverów Hallelujah.  Te najbardziej znane należą do Jeffa Buckleya, Rufusa Wainwrighta i Alexandry Burke. Cohena kopiowało jednak znacznie więcej znacznie bardziej popularnych postaci. Znajdziemy wśród nich Bono, Bon Jovi, Boba Dylana, czy Justina Timberlake'a. I jeszcze jedno. W grudniu 2008 roku Hallelujah znalazło się na pierwszym i drugim miejscu brytyjskiej listy przebojów. A właściwie, Hallelujah w wykonaniu Buckley'a i Hallelujah w wykonaniu Burke. Imponujące, prawda?

Hallelujah to wspaniała piosenka o wspaniałej historii. Trudno znaleźć inną, która tak bardzo zapisała się w naszej kulturze, światowej kulturze. Jest mi niezmiernie przykro z powodu faktu, że wiele ludzi kojarzy ten epicki utwór z tym:

Shrek 
A Wy co myślicie o piosence Cohena?

1 komentarz:

  1. Na mnie Hallelujah podobnie jak Dance me to the end of love działa tak silnie na emocja, że słuchając tych piosenek przeżywam każdy dźwięk i słowo zawarte w nich. Wielki szacun dla mistrza za takie arcydzieło:)

    OdpowiedzUsuń