poniedziałek, 6 lipca 2015

Najpiękniejsze lokalizacje Tour de France

Przedwczoraj rozpoczął się najważniejszy wyścig w kolarskim kalendarzu - Tour de France. W ciągu najbliższych trzech tygodni najlepsi cykliści na świecie przejadą prawie 3 500 kilometrów, rywalizując ze sobą na drogach całej Francji. Z całą pewnością znajdą się w miejscach wspaniałych i niepowtarzalnych, będących wisienką na torcie podczas oglądania Wielkiej Pętli. Dziś przyjrzymy się takim miejscom, na których zobaczenie w Tour de France czeka się całe lata i takim, które - jeśli tylko znajdą się w programie - dostarczają kibicom wyjątkowych emocji.

8. Champs-Élysées
To akurat stały punkt programu Tour de France i kolarskiemu kibicowi trudno sobie wyobrazić, żeby finisz całego wyścigu mógł być zlokalizowany gdzie indziej. W tym roku już po raz 41 kolarze zakończą Wielką Pętlę właśnie w tym miejscu. A miejsce jest naprawdę zaszczytne. Zwycięzcę wyścigu w momencie, gdy startuje etap, raczej już znamy - aby przegrać, lider musiałby się porządnie poturbować, gdyż ostatni odcinek jest płaski jak stół. Meta na Champs-Élysées stwarza jednak nową rywalizację - o tytuł największego sprintera. Każdy z kolarzy, który umie dobrze finiszować wprost marzy bowiem o zwycięstwie w środku Paryża, praktycznie pod Łukiem Triumfalnym. Dominatorem w tej materii jest Mark Cavendish, który zwyciężał na Polach Elizejskich cztery razy z rzędu, w latach 2009-2012.

Champs Elysees
7. Col Agnel
Pierwszy z alpejskich szczytów na naszej liście. Jest on położony na granicy Francji i Włoch, co sprawia, że często pojawia się także w rywalizacji na Giro d'Italia, drugim z najważniejszych kolarskich wyścigów w kalendarzu. W Tour de France zadebiutował późno, bo dopiero w 2008 roku, ale w kolejnych latach też mieliśmy okazję go oglądać. Czemu jest wyjątkowy? Ze względu na piękne zbocze, niepokryte niczym wyższym od trawy, po którym wspinają się kolarze. Trasa wije się pośród tych właśnie hal tworząc takie zawijasy, jak nigdzie indziej.

Col Agnel, cyclists
6. Pont de Saint-Nazaire
Premia górska na moście? Oryginalny pomysł, prawda? Okazuje się jednak, że całkiem możliwy do zorganizowania. W 2011 kolarze przejeżdżali przez okolice Nantes. Krajobraz typowo równinny, trudno znaleźć nawet jakąś rampę, na której można by było nagrodzić najlepszych górali. Ale znalazł się most... I to nie byle jaki. Pont de Saint-Nazaire zlokalizowany został u samego ujścia Loary. Musiał być na tyle duży, by przecisnąć się pod nim mogły statki całkiem sporych gabarytów. Dlatego ma aż (!) 66 metrów wysokości. Wystarczająco, by zorganizować na nim premię górską czwartej kategorii...

Le pont de Saint-Nazaire, depuis Saint-Brévin
5. L'Alpe d'Huez
To chyba najsłynniejsza miejscowość w Tour de France. No, może nie licząc Paryża. Położona jest wśród górskich szczytów, a wiedzie do niej niezwykle trudna trasa, złożona z 21 zakrętów. Miejsce to cieszy się tak dużą renomą, że począwszy od 1976 roku wraca do kalendarza wyścigu przynajmniej raz na trzy lata. I zawsze zlokalizowana jest tam meta. Dotąd finiszowano tam aż 28 razy, choć tylko 26 etapów ma przypisanego zwycięzcę. Jak myślicie, dlaczego? Odpowiedź jest prosta - dwa wygrał Lance Armstrong, a tego karierę po prostu wykreślono z historii.
54 De la Fuente
4. Wzgórza Yorkshire
No cóż... Co prawda miejsce to nie leży we Francji, tylko w Wielkiej Brytanii, lecz podczas ubiegłorocznego Tour de France pokazało, że można tam wracać. Bądź co bądź, wyścig i tak każdego roku na parę etapów wyrusza za granicę. A Yorkshire ma dwie poważne zalety. Po pierwsze, liczne niewielkie, lecz bardzo wymagające pagórki i podjazdy sprawiają, że kibicom emocji na pewno nie zabraknie. Po drugie, tych kibiców w Wielkiej Brytanii jest wyjątkowo dużo. Nigdzie indziej na całym świecie na ulicach z powodu wyścigu kolarskiego nie gromadzą się takie tłumy. Podczas trzech etapów, jakie rozegrano w 2014 r. na angielskich drogach, publiczność liczono w milionach.

Le Grand Départ' - the leaders, High Bradfield - geograph.org.uk - 4062944  
3. Mont Saint-Michel
Mont Saint-Michel to klasztor położony na skalistej wyspie, która łączy się z lądem podczas odpływów. Wiedzie do niego długa grobla. I na tej właśnie grobli dwa lata temu zlokalizowano metę jednego z etapów Tour de France, a konkretnie - czasówki. Telewidzowie mieli okazję oglądać, jak kolejni kolarze zbliżają się do klasztoru, a następnie przejeżdżają po długim wale. Efekt doprawdy niesamowity...

Le Mont Saint Michel en 2006 de près  
2. Bruki Roubaix
Wyścig Paryż-Roubaix jest uznawany za jeden z najtrudniejszych w całym kalendarzu. Co dziwne, nie ma tam w praktyce żadnych wzniesień, a całość rozgrywa się na jednym etapie. Co więc jest nie tak? Ano, kolarze podczas tego wyścigu kilkanaście razy przejeżdżają różnej długości odcinki brukowe. Nie dość, że rowery są bardziej niestabilne i całkiem nieźle trzęsie, to jeszcze w niesprzyjającej pogodzie można liczyć na kąpiel w błocie. Tour de France na bruki w okolicach Roubaix przybywa niezbyt często. Lecz jeśli już przybędzie, to emocje są wówczas najpewniejszą rzeczą na świecie. Chyba nawet alpejskie dwutysięczniki nie przeprowadzają takiej selekcji w peletonie...

Peloton TDF2014 Etape 5 Gruson 
1. Galibier
Szczyt wprost bezbłędny, będący jednocześnie legendą całego Tour de France. Trudny, bardzo trudny podjazd, wspaniałe widoki, doskonałe warunki do ostrego ścigania się. Nie zawsze na Galibier lokalizowano metę, ale i bez tego to właśnie on przesądzał o ostatecznych zwycięzcach. Wjeżdżano na niego kilkadziesiąt razy i tylko dwa razy odmówiono mu najwyższej kategorii premii górskiej. Myślę, że wynikało to raczej z pomyłki lub chwilowego zamroczenia organizatorów, niż twardej kalkulacji... I jeszcze jedno. Nieco poniżej szczytu możemy skręcić z trasy i zaoszczędzić trochę czasu poprzez przejazd tunelem. Istnienie takiego skrótu sprawiło, że w 2011 roku kolarze wspinali się na szczyt dwukrotnie! Raz przejechali górą, a raz tunelem...
Col du Galibier et massif du Galibier
Poznaliśmy więc najpiękniejsze miejsca na Tour de France. Mam nadzieję, że udało mi się Was przekonać, że kolarstwo szosowe nie jest wcale takie nudne, na jakie wygląda :).

7 komentarzy:

  1. Chyba najbardziej malownicze trasy to te biegnące przez Galibier i Mount Sant Michel. No i oczywiście nie trzeba mnie przekonywać do tego, że kolarstwo szosowe nie jest nudne - choć może wolę sama jeździć na rowerze, niż patrzeć, jak inni się męczą...

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię oglądać Tour de France, nie tylko ze względu na widoki i że po prostu kocham kolarstwo, ale także komentatorzy są wspaniali! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurcze! Faktycznie niesamowite miejsca... Tyle już zwiedziliśmy, a tu jeszcze tyle do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 5,3 i 1 - byłam, widziałam, podziwiałam :) I jeszcze tam wrócę :)
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wprawdzie nigdy nie byłem w żadnym z tych miejsc (co nie oznacza, że ich odwiedzenie nie jest w moich planach ;)), ale za każdym razem oczekuję na ich pojawienie się w TdF ;).

      Usuń
  5. A, i wszystkiego dobrego na kolejny rok blogowania! :)
    O.

    OdpowiedzUsuń