poniedziałek, 29 czerwca 2015

Powiało komunizmem...

Pałac w Kozłówce to bez wątpienia jeden z najpiękniejszych obiektów w Polsce, zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz. Dziś jednak przyjrzymy się innej atrakcji, umieszczonej w bezpośrednim pobliżu zamku. A mianowicie, Galerii Sztuki Socrealizmu. Placówka ta zabiera turystów w nie tak bardzo zamierzchłą przeszłość, bo o kilkadziesiąt lat wstecz. Prezentuje nam sztukę doby komunizmu, jak również wszystko to, co oddaje tamtą epokę.
Zbiory w pobliżu wejścia do muzeum.
Zacznijmy od dosyć podstawowego pytania. Co w Kozłówce robi muzeum poświęcone socrealizmowi? Trudno się tutaj przecież doszukiwać jakichś powiązań z komunizmem, jego przywódcami i ideologią. Owszem, miejsce to ma bogatą historię, lecz nie zaczyna się ona w XX wieku! No więc? Otóż pałac w Kozłówce był w latach 1955-1977 Centralną Składnicą Muzealną Ministerstwa Kultury i Sztuki. Innymi słowy, zwożono tu tysiące różnych eksponatów, które w przyszłości zamierzano wykorzystać na wszelkiego rodzaju wystawach. Oczywiście nie brakowało wśród nich dzieł twórców socrealistycznych. I właśnie dlatego w 1994 r. utworzono w tym miejscu Galerię Sztuki Socrealizmu.

Galeria jest niewielka - składa się z jednego sporego pomieszczenia. Urządzono ją jednak w nowoczesnym stylu, a eksponaty umieszczono w dużym zagęszczeniu. Na wystawie mamy podobno okazję oglądać przeszło 300 dzieł, a w magazynku na powrót do łask oczekuje kolejnych 2 tysiące. Wybaczcie, nie chciało mi się liczyć...

Zaraz po wejściu do muzeum mamy okazję poczuć się jak prawdziwi obywatele PRL. Z głośników leci radziecka muzyka, ściany są obwieszone komunistycznymi obrazami. Z każdej strony spogląda na nas jakiś Stalin, Lenin albo Bierut. Na płótnach marsze pierwszomajowe, spotkania najważniejszych oficjeli doby Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, zwykli robotnicy w niezwykłych sytuacjach. W centrum ekspozycji, na honorowym miejscu, odnajdziemy natomiast wielkie popiersia Jossifa Wissarionowicza Dżugaszwilego oraz Władimira Iljicza Uljanowa. Kto to jest? Oczywiście Stalin i Lenin, tylko pod swoimi prawdziwymi nazwiskami.
Popiersia Stalina i Lenina w centrum wystawy.
Na przeciwko wielkich przywódców kolumna z plakatami. Czegóż tam nie można przeczytać! Szczególną uwagę zwraca afisz, z którego dowiemy się, iż Feliks Dzierżyński był wielkim bohaterem Polaków i bojownikiem o sprawę narodową. Warto przy tej okazji przybliżyć nieco historię tego "wspaniałego rodaka". Dzierżyński początkowo był jednym z głównych działaczy polskiej socjaldemokracji. Później uczestniczył w rewolucji październikowej w Rosji, stał się wysoko postawionym oficjelem bolszewików, a podczas wojny polsko-bolszewickiej wszedł w skład Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski, czyli organu wspierającego władzę komunistów w projektowanej przez Rosjan Polsce.

W oczy rzuca się także zespół rzeźb w najdalszym zakątku galerii. Prezentują one ciężko pracujących robotników, spracowanych, lecz dumnych ze swojego poświęcenia dla ojczyzny. Typowe dla sztuki socrealistycznej. Interesująca jest także notka na ścianie ponad nimi. Oto dwóch robotników miało w ciągu 8 godzin ułożyć kilkadziesiąt tysięcy cegieł, wyrabiając kilkaset procent normy. Nie pamiętam dokładnej liczby wyłożonych cegieł, lecz po dokładnym przeliczeniu okazywało się, iż każdy z nich musiałby wykładać jedną cegłę w czasie krótszym niż 2 sekundy...
Robotnicy w galerii. Wybaczcie za jakość - to zdjęcie zostało wykonane za pomocą telefonu komórkowego.

Nieopodal znajdziemy także całą kolekcję rzeźb "Matek Polek". Niektóre stoją, inne klęczą, jeszcze inne podnoszą do góry ręce w geście tryumfu i gotowości do walki. Zdarzają się również i takie, których autorzy pozbawili ubrań. Wykonano je z przeróżnych materiałów i za pomocą rożnych technik.
Matki Polki. Widzimy tu też drzwi prowadzące do magazynu, a za nimi potwierdzenie bogactwa zbiorów muzeum.
Nie żegnamy się w Kozłówce z komunizmem nawet po wyjściu z muzeum. Za budynkiem muzeum, w małym parku, znajdziemy jeszcze kilka pomników ikon komunizmu. Największa mierzy zapewne z kilkanaście metrów i przedstawia Bolesława Bieruta. Wśród innych doszukać się możemy między innymi Lenina i Marchlewskiego.
Lenin w parku za muzeum.
Galeria Sztuki Socrealizmu w Kozłówce to miejsce interesujące, szczególnie dla pokolenia, które nie miało okazji żyć w dobie komunizmu i PRL. Eksponaty wywołują u takiego odbiorcy niekiedy śmiech, niekiedy zaskoczenie, a niekiedy przygnębienie. I ta trzecia postawa chyba jest najodpowiedniejsza w tym miejscu...

6 komentarzy:

  1. Wybieram się do Kozłówki w te wakacje. Jeszcze tam nie byłam. Może zajrzę przy okazji do Muzeum Komunizmu, choć dla mnie byłaby to raczej "powtórka z rozrywki" niż ciekawostka turystyczna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pałac w Kozłówce to z całą pewnością znacznie większa atrakcja niż Galeria Sztuki Socrealizmu (spróbuję i o nim za niedługo napisać :) ). Obie są jednak niepowtarzalne i przez to warte zobaczenia. :)

      Usuń
  2. O, to muzeum to coś dla mnie. Ważne dla mnie jest poznawanie historii. Ja urodziłam się już po obaleniu komunizmu, także wszystko znam tylko z opowiadań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed odwiedzinami w galerii myślałem, że zdaję sobie sprawę z charakteru PRL i życia w ówczesnym państwie. Ta wizyta zweryfikowała jednak moje poglądy. Muzeum pokazuje po prostu esencję komunizmu, co z jednej strony śmieszy, ale z drugiej przygnębia...

      Usuń
    2. Szkoda że to tak daleko od Wrocławia. Ale jak będę kiedyś w tych rejonach, na pewno tam wstąpię. Dodałam już to muzeum do mapy miejsc do odwiedzenia :)

      Usuń
  3. Byłam w tym pałacu pięć lat temu. Wystawy socrealizmu na szczęście nie było... To jeden z nielicznych polskich pałaców, gdzie kredensy były pełne naczyń, ściany obrazów a w łazience leżały zabytkowe szczotki i grzebienie:)

    OdpowiedzUsuń