Kilkanaście godzin temu polskim piłkarzom udało się po raz trzeci zakwalifikować na Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Dodajmy, że po raz trzeci z rzędu, przy czym raz kwalifikować się nie musieli. Europejski czempionat został już jednak zorganizowany po raz piętnasty. A to oznacza, że reprezentacja Polski nie wystąpiła na nim nawet wtedy, gdy była u szczytu formy, za trenerów Górskiego i Piechniczka... Zacznijmy jednak od początku.
Pod koniec lat 60. i na początku lat 70. wszystko zaczęło wskazywać na to, że pierwszy awans na Euro jest już coraz bardziej osiągalny dla polskiej drużyny. Po pierwsze, gra naszym piłkarzom układała się coraz lepiej. Zaczęli regularnie meldować się w stawce głównej Mistrzostw Świata, a nawet zajmować na owej imprezie wysokie miejsca, takie jak pozycja trzecia w 1974 i 1982 roku. Poza tym, poszerzono liczbę zespołów występujących na czempionacie europejskim do ośmiu. Pozwalało to polskim kibicom na żywienie sporych nadziei w związku z występem ich ulubieńców na najwyższym szczeblu rozgrywek Starego Kontynentu. Rzeczywistość okazała się jednak mniej kolorowa.
Od 1968 roku eliminacje rozgrywane były w czterozespołowych grupach, z których awans uzyskiwała tylko i wyłącznie ta najlepsza ekipa. Na początek Polska reprezentacja zaprezentowała się z całkiem dobrej strony, przyjmując co prawda baty od Francji, ale wygrywając efektownie z silną Belgią. Ostatecznie o odpadnięciu z dalszej rywalizacji i zajęciu dopiero trzeciego miejsca w grupie zadecydował niespodziewany remis z Luksemburgiem.
W kolejnych trzech edycjach nie było już czegoś takiego jak porażka z Luksemburgiem. Wówczas zabrakło jednak szczęścia. Za każdym razem Polacy trafiali do grupy z naprawdę silnym przeciwnikiem - najpierw z Niemcami Zachodnimi, a potem dwa razy z Holandią - i choć walczyli dzielnie, ostatecznie i tak zajmowali nieszczęsne drugie miejsce. Szczególnie szkoda było kwalifikacji z 1976 roku, kiedy o awansie naszego grupowego rywala - Holandii, a nie nas, zadecydowała różnica dwóch strzelonych bramek.
A taka okazja, jak w latach 70. nie przytrafiła się Polakom nigdy później w XX wieku. W latach 1984-1992 zajmowali oni przedostatnie miejsca w grupowej rywalizacji. Nie pomogło również kolejne powiększenie elity - tym razem do 16 zespołów, jakie dokonało się w 1996 roku. Polski futbol nie był już wówczas tym samym, co jeszcze 15 lat wcześniej. W 1996 r. zajęliśmy czwarte miejsce w tabeli (na 6 zespołów), w 2000 r. miejsce trzecie (na 5 zespołów), wreszcie w 2004 r. miejsce trzecie (również na 5 zespołów).
I tak nastał przełomowy rok 2008. Polska w kwalifikacjach do tychże mistrzostw grała w liczącej aż osiem drużyn grupie. Zakończyła ją na wspaniałym pierwszym miejscu, wyprzedzając o punkt Portugalię. W samych mistrzostwach nie poszło już tak dobrze. O ile nikt nie spodziewał się fajerwerków w grupowym meczu z Niemcami (0:2), o tyle remis z Austrią (1:1) mógł już być nie lada zaskoczeniem. Porażka z Chorwacją 0:1 zadecydowała o ostatnim miejscu w grupie polskich zawodników.
Z równie dobrymi nastrojami, co w 2008 roku, przystępowaliśmy do domowych mistrzostw świata 2012 roku. Przeciwnicy grupowi byli co prawda wymagający, ale nie aż tak jak cztery lata wcześniej. No i graliśmy u siebie. I znów musieliśmy przełknąć gorycz porażki. Dwa remisy - z Rosją (1:1) i Grecją (1:1) - oraz niespodziewana klęska z Czechami (0:1) sprawiły, że znów byliśmy na końcu.
Jak łatwo więc zauważyć, na Mistrzostwach Europy polscy piłkarze nie wygrali jak dotąd meczu. Miejmy nadzieję, że ulegnie to zmianie już w czerwcu przyszłego roku!
Mecz Polska - Grecja podczas Euro 2012. |
Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej wystartowały po raz pierwszy w 1960 roku. W pierwszych dwóch turniejach finałowych, które odbyły się we Francji i w Hiszpanii, uczestniczyły jednak zaledwie cztery drużyny. Aby dostać się do tego elitarnego grona należało przejść przez kilkuetapowe, rozgrywane systemem pucharowym eliminacje. W obu przypadkach reprezentacja Polski przegrała dość łatwo już w pierwszej rundzie. W 1960 roku z kwitkiem odprawili naszych piłkarzy Hiszpanie (7:2 w dwumeczu), a cztery lata później - futboliści z Irlandii Północnej (4:0).
Pod koniec lat 60. i na początku lat 70. wszystko zaczęło wskazywać na to, że pierwszy awans na Euro jest już coraz bardziej osiągalny dla polskiej drużyny. Po pierwsze, gra naszym piłkarzom układała się coraz lepiej. Zaczęli regularnie meldować się w stawce głównej Mistrzostw Świata, a nawet zajmować na owej imprezie wysokie miejsca, takie jak pozycja trzecia w 1974 i 1982 roku. Poza tym, poszerzono liczbę zespołów występujących na czempionacie europejskim do ośmiu. Pozwalało to polskim kibicom na żywienie sporych nadziei w związku z występem ich ulubieńców na najwyższym szczeblu rozgrywek Starego Kontynentu. Rzeczywistość okazała się jednak mniej kolorowa.
Od 1968 roku eliminacje rozgrywane były w czterozespołowych grupach, z których awans uzyskiwała tylko i wyłącznie ta najlepsza ekipa. Na początek Polska reprezentacja zaprezentowała się z całkiem dobrej strony, przyjmując co prawda baty od Francji, ale wygrywając efektownie z silną Belgią. Ostatecznie o odpadnięciu z dalszej rywalizacji i zajęciu dopiero trzeciego miejsca w grupie zadecydował niespodziewany remis z Luksemburgiem.
W kolejnych trzech edycjach nie było już czegoś takiego jak porażka z Luksemburgiem. Wówczas zabrakło jednak szczęścia. Za każdym razem Polacy trafiali do grupy z naprawdę silnym przeciwnikiem - najpierw z Niemcami Zachodnimi, a potem dwa razy z Holandią - i choć walczyli dzielnie, ostatecznie i tak zajmowali nieszczęsne drugie miejsce. Szczególnie szkoda było kwalifikacji z 1976 roku, kiedy o awansie naszego grupowego rywala - Holandii, a nie nas, zadecydowała różnica dwóch strzelonych bramek.
A taka okazja, jak w latach 70. nie przytrafiła się Polakom nigdy później w XX wieku. W latach 1984-1992 zajmowali oni przedostatnie miejsca w grupowej rywalizacji. Nie pomogło również kolejne powiększenie elity - tym razem do 16 zespołów, jakie dokonało się w 1996 roku. Polski futbol nie był już wówczas tym samym, co jeszcze 15 lat wcześniej. W 1996 r. zajęliśmy czwarte miejsce w tabeli (na 6 zespołów), w 2000 r. miejsce trzecie (na 5 zespołów), wreszcie w 2004 r. miejsce trzecie (również na 5 zespołów).
I tak nastał przełomowy rok 2008. Polska w kwalifikacjach do tychże mistrzostw grała w liczącej aż osiem drużyn grupie. Zakończyła ją na wspaniałym pierwszym miejscu, wyprzedzając o punkt Portugalię. W samych mistrzostwach nie poszło już tak dobrze. O ile nikt nie spodziewał się fajerwerków w grupowym meczu z Niemcami (0:2), o tyle remis z Austrią (1:1) mógł już być nie lada zaskoczeniem. Porażka z Chorwacją 0:1 zadecydowała o ostatnim miejscu w grupie polskich zawodników.
Mecz Polska - Chorwacja podczas Euro 2008. |
Jak łatwo więc zauważyć, na Mistrzostwach Europy polscy piłkarze nie wygrali jak dotąd meczu. Miejmy nadzieję, że ulegnie to zmianie już w czerwcu przyszłego roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz