Puławy to miasteczko nie takie małe, bo liczące prawie 50 tysięcy mieszkańców. Gdy słyszymy tą nazwę na myśl przychodzą nam jednak przede wszystkim Zakłady Azotowe Puławy. Szczególnie, jeśli mieszkamy na drugim końcu Polski. W zasadzie trudno się temu dziwić. Wszakże Puławy istnieją w dużej mierze dzięki przemysłowi. Z drugiej strony, jest to miejsce o znacznie bogatszej historii i kulturze. Zarówno w miejscowości, jak i w pobliżu zlokalizowanych jest wiele interesujących atrakcji turystycznych.
Puławy. Pomnik Jana Pawła II. |
Zanim przejdziemy do dzisiejszego obrazu Puław, zaproponuję Wam pewną ciekawostkę. Czy zastanawialiście się kiedyś skąd taka oryginalna nazwa, jak Puławy? Na przestrzeni wieków powstało - rzecz jasna - wiele koncepcji, które odpowiedzieć miały na to pytanie. Specjaliści szybciutko powiązali słowo "Puławy" z całym mnóstwem wyrażeń funkcjonujących w starej polszczyźnie. Na przykład "pulwy" to lasy rosnące nad Wisłą (bardziej fachowa nazwa to łęgi), "pławy" to przeprawa przez rzekę, "pława" to mielizna, a "pławia" - prąd rzeczny. Trudno się w tym połapać, prawda? Z ratunkiem przychodzi nam jednak fenomenalna kultura ludowa, która daje znacznie bardziej przystępne i prostsze wyjaśnienie nazwy. Otóż zgodnie z pewną legendą, w okolice, w których dziś znajdują się Puławy, przybyć miał nie kto inny, jak Zawisza Czarny. Postanowił się tam zatrzymać na odpoczynek, wszedł do karczmy, usiadł na ławie... a ta się pod nim urwała! Zaskoczony wykrzyknął więc: "A niech to będzie pół ławy!". I mamy Puławy. ;)
Nie sposób przy okazji nie wspomnieć również o tych okrytych wielką sławą Zakładach Azotowych Puławy. Ten wielki ośrodek przemysłowy powstał w latach 60. Wtedy też rozpoczęto gruntowną rozbudowę mikroskopijnego wręcz miasteczka, która powiązana była z wyburzaniem starych budynków i wznoszeniem na ich miejscu nowych, PRL-owskich bloków. W zakładach produkuje się nawozy azotowe. Jeśli przyjrzymy się mapie Polski, to fabryk o podobnym profilu znajdziemy jeszcze kilka, z których największe zlokalizowane są w Policach koło Szczecina i Kędzierzynie-Koźlu. Miasta te mają zaskakująco zbliżony do Puław charakter. Czemuż się jednak dziwić, skoro wszystkie są dziełem Polski Ludowej?
Zakłady Azotowe Puławy. |
Pora już nam przejść to rzeczy znacznie bardziej interesujących dla potencjalnych turystów. Aby to uczynić, przenieść się musimy do ścisłego centrum Puław. Znajduje się tam miejsce, które zupełnie nie pasuje do przemysłowego charakteru miasta, jedna z nielicznych pozostałości po czasach dawno minionych. A mianowicie, Pałac rodu Czartoryskich wraz z rozległym parkiem krajobrazowym. Okazałą budowlę wzniesiono w XVII wieku, a po kilku remontach przybrała ona dzisiejszy, klasycystyczny wygląd. Pałac ma kształt podkowy, a pomiędzy jego skrzydłami zorganizowano piękny placyk ze stawkiem i fontanną. Podczas spaceru wokół niego przyjrzeć się można dokładnie okazałej elewacji dawnej magnackiej rezydencji.
Tych, którzy spodziewają się długiego zwiedzania zamkowych komnat i wystawnych salonów, muszę jednak zawieść. Zamek nie jest w zasadzie udostępniony do zwiedzania, gdyż znaczną jego część zajmują takie specyficzne instytucje, jak... Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa. Turyści mogą odwiedzić zaledwie jedno pomieszczenie, w którym stworzono niewielką wprawdzie, ale całkiem interesującą wystawę. Dowiemy się na przykład przy okazji jej podziwiania co nieco na temat działalności artystycznej Izabeli Czartoryskiej. Księżna ta pod koniec XVIII wieku założyła w tym miejscu całkiem sprawnie funkcjonujący ośrodek sentymentalizmu, nurtu literackiego opozycyjnego względem klasycyzmu. Na dworze Czartoryskiej tworzyły wówczas takie znakomitości, jak Julian Ursyn Niemcewicz, Jan Piotr Norblin oraz Franciszek Dionizy Kniaźnin.
Z postacią księżnej Izabeli związane jest także powstanie parku krajobrazowego w pobliżu zamku. Dawniej był tam park w stylu francuskim, lecz Czartoryska przekształciła go w stylowy park angielski z dużą ilością rozmaitych budyneczków, pomników i innych monumentów. Do najbardziej znanych i najpiękniejszych należy Świątynia Sybilli uchodząca za pierwsze polskie muzeum narodowe. Budowla w kształcie rotundy wznosi się nad wysoką skarpą i jest otoczona przez kolumny mające postać zbliżoną do tych starogreckich. Zainteresowanie wzbudza również znajdujący się kilkanaście metrów dalej Dom Gotycki z czerwonej cegły. Zarówno do jednej, jak i drugiej budowli nie mamy wprawdzie wstępu, lecz i tak warto stanąć w ich cieniu i przyjrzeć się znakomitym detalom architektonicznym.
Dom Gotycki i Świątynia Sybilli (w tle). |
Świątynia Sybilli od dołu skarpy. |
Świątynia Sybilli podczas zmierzchu. |
Wieża ciśnień w puławskim parku. |
Nie jest to jednak wszystko. Warto przejść na przeciwległą stronę parku. W dół, w kierunku jeziora, schodzi tam interesująca konstrukcja zwana Pasażem Angielskim. Trudno tak do końca rozstrzygnąć, czym to jest, niemniej spacer pod ceglanymi łukami potrafi sprawić przyjemność. Wspomnieć jednak należy, iż obiekt traci sporo ze swego uroku ze względu na szczególne umiłowanie miłośników trunków mocniejszych do oddawania się swojej ulubionej rozrywce właśnie w tym miejscu, o czym świadczy wiele leżących na ziemi, rozbitych, szklanych butelek.
Pasaż Angielski. |
Park stanowi również świetne miejsce na obserwację przyrody. Oczywiście pod warunkiem, że nie trafimy akurat na moment, w którym każdy, nawet najmniejszy postój, będzie się wiązał z przekazaniem odrobiny krwi setkom maleńkich komarów. Bliskość Wisły i szeroko pojętych terenów podmokłych robi niestety swoje... Gdy jednak komary nie przeszkadzają, z całą pewnością uda nam się przyjrzeć z bliska jakiemuś pięknemu reprezentantowi ptactwa. A gdy i to zakończy się niepowodzeniem, zawsze przejść się możemy w bezpośrednie pobliże zamku, gdzie czekać już na nas będą pawie, prawdziwa ozdoba puławskiego kompleksu.
Gdy już uznamy, że mamy dość sentymentalizmu, angielskich ogrodów i XVIII wieku, przejść się możemy nad Wisłę, gdzie zlokalizowano atrakcję znacznie bardziej funkcjonalną i o jakieś kilkaset lat młodszą od pałacu Czartoryskich. Mowa o stalowym moście im. Ignacego Mościckiego z 1934 roku. Składa się on z siedmiu przęseł, a przejażdżka nim dostarcza wrażeń zgoła wyjątkowych.
Pora już pożegnać się z Puławami. Jest to miejsce może i niezbyt przez Polaków poznane, lecz warte odwiedzenia. Jeśli jeszcze tam nie byliście, serdecznie polecam Wam wycieczkę w tą okolicę. :)
Bardzo ciekawe, i muszę przyznać, że nieznane mi dotąd miejsce. :)
OdpowiedzUsuńZachęcam do wstąpienia podczas pobytu na Lubelszczyźnie. :)
Usuń