Są takie miejsca, których poszukiwania nie będą trwać długo. W każdym mieście znajdziemy hotel, restaurację, centrum handlowe, stację benzynową, szpital... I tak dalej, i tak dalej. To rzeczy tak powszechne w dzisiejszym świecie, że trudno sobie wyobrazić, że mogłyby nas jeszcze zaskoczyć. Tymczasem gdzieś na świecie (zazwyczaj daleko! :) ) znajdują się takie obiekty z życia codziennego wzięte, których rozmiary wywołują prawdziwe zawroty głowy. Zapraszam w podróż po największych z największych.
Rekordowy hotel
O tytuł największego hotelu bije się wiele obiektów z całego świata, z różnych epok. Najczęściej za rekordzistę uznaje się jednak The Venetian. Znajdziemy go w Las Vegas. Bo gdzieżby indziej? Trudno go właściwie nazwać hotelem, bo to kompleks doprawdy wielu budynków, stanowiących nie tylko hotele, lecz także restauracje, kasyna, bary etc. Główna bryła ma 40 pięter i 145 metrów wysokości. W hotelu jest przeszło 4 000 pokoi i ponad 4 000 apartamentów. Oznacza to, że jednorazowo może tu zatrzymać się kilkanaście tysięcy ludzi, czyli - na przykład - wszyscy mieszkańcy Łańcuta.
Na terenie kompleksu znajdziemy kilkaset sklepów i restauracji o dowolnym profilu, od "tradycyjnych", amerykańskich steakhousów, przez kuchnie włoskie, po bary wegańskie. Ponadto, podczas spaceru hotelowymi alejkami z pewnością natkniemy się na teatry, kina, centra widowiskowe i konferencyjne. No i oczywiście - jak to w Las Vegas - pełnorozmiarową replikę dzwonnicy św. Marka oraz weneckiego Mostu Rialto. Warto też nadmienić, że w The Venetian w najlepszym wypadku zapłacimy około 750 złotych za dobę. Wniosek jest jeden. Jeśli nie mamy co robić z pieniędzmi i zupełnie przypadkiem posiadamy prywatny odrzutowiec, to jeszcze dziś warto polecieć do Las Vegas!
The Venetian nocą. Na pierwszym planie replika wieży św. Marka. W tle budynek główny kompleksu. |
Wnętrze The Venetian. |
Rekordowe lotnisko
Skoro o odrzutowcach mowa. Największym lotniskiem na świecie pod względem liczby obsługiwanych pasażerów jest Hartsfield-Jackosn w Atlancie. O nim jednak tylko nadmienię, z dwóch przyczyn. Po pierwsze znajduje się w Stanach Zjednoczonych, więc pod tym względem jest na uprzywilejowanej pozycji. Bo gdzie indziej ludzie podróżują tak dużo samolotami? Po drugie, poza wielkością nie ma w nim nic niezwykłego. Tymczasem w południowej Azji znajdziemy miejsce również całkiem spore, ale jakże interesujące...
Port lotniczy Singapur-Changi. Trzy pasy startowe, rocznie ponad 50 milionów pasażerów, co mieści lotnisko w światowej czołówce. Nie mówiąc już o tym (a właściwie mówiąc), że obiekt kilkukrotnie wygrywał konkursy na najlepsze lotnisko na świecie. W środku znajdziemy prawdziwe cuda na kiju... Mamy tu więc zadaszone ogrody botaniczne, hotele, centra SPA, baseny, zjeżdżalnie, wodospady, place zabaw, sklepy, galerie sztuki... I prawdziwą perełkę - największą na świecie ruchomą rzeźbę, czyli złożoną z przeszło tysiąca elementów Kinetic Rain. Sprawdzamy więc, czy w drodze do Vegas możemy zahaczyć o Singapur...
Niektórzy mogą być zdziwieni, że w tym artykule jeszcze ani razu nie pojawiła się legendarna już nazwa Dubaj. Z przyjemnością informuję, iż już nadrabiamy te zaległości. W Zjednoczonych Emiratach Arabskich będziemy bowiem szukać największego na świecie centrum handlowego. A mianowicie, The Dubai Mall, położonego w bezpośrednim pobliżu Burdż Chalifa, najwyższego budynku na świecie. W centrum znajdziemy jakieś 1 200 sklepów na kilku kondygnacjach, o łącznej powierzchni ponad miliona metrów kwadratowych!
A sklepy, jak zapewne dobrze wiecie, to nie wszystko. Poza nimi w centrum odwiedzić można kilkadziesiąt restauracji bądź barów, kina, domy gier, hotele, a nawet wielkie akwarium o pojemności 10 milionów litrów wody, w którym żyje jakieś 30 tysięcy organizmów, w tym kilkaset rekinów. No i jeszcze jedna atrakcja - dość typowa dla Dubaju. Konkretnie - szkielet wielkiego, ogromnego dinozaura z rodziny diplodoków. Jeśli więc potrzebujecie dużego stężenia sklepów w promieniu 200 metrów, to pakujcie rzeczy i jedźcie do Dubaju!
Rekordowa restauracja
Tym razem nie będziemy musieli się zbyt daleko przenosić, bo zaledwie do Damaszku, a więc do Syrii. Funkcjonuje tam największy kolos w zakresie restauracji - Bawabet Dimashq. Obiekt powstał w 2002 r., w większej części znajduje się na otwartym powietrzu i może za jednym zamachem obsłużyć ponad 6 tysięcy klientów. Powierzchnia restauracyjna zajmuje plus minus 50 tysięcy metrów kwadratowych, kuchnie - około 2,5 tysiąca. Na terenie restauracji znajdziemy wodospady, fontanny, a nawet repliki starożytnych zabytków architektonicznych. Wybaczcie za brak zdjęcia - jeśli chcecie trochę popodziwiać, wejdźcie na tą stronę google images.
Mamy już za sobą podróż po usługowych gigantach. Czy chcielibyście się wybrać do któregoś z nich? A może nie lubicie takich miejsc?
Gubię się w każdym centrum handlowym, które ma więcej niż 2 wejścia, to samo z hotelami, które mają więcej niż 2 windy a na lotnisku po odprawie idę prosto do wyznaczonej bramki. Uwielbiam wszelkie obiekty ze strzałkami :)) Chętnie wybrałabym się w któreś z tych miejsc, zaopatrzywszy się wpierw w nić Ariadny:))
OdpowiedzUsuńW The Venetian raczej na strzałki nie ma co liczyć... a spoglądając na zdjęcia, całkiem możliwe, że nić Ariadny okazałaby się za krótka :). Ale i tak powodzenia!
UsuńNajbardziej podoba mi się miejsce w Dubaju :) Chociaż generalnie wolę unikać podobnych miejsc, bo zawsze mnie przytłaczają ilością ludzi.
OdpowiedzUsuńŚwiat jest taki piękny, tyle cudnych miejsc do zobaczenia, aż dech zapiera w piersiach :)
OdpowiedzUsuńTradycyjnie zapraszam do siebie: fochzprzytupem.blogspot.com :)