Sobowtóry to jeden z bardziej popularnych i rozpoznawalnych sposobów na docenienie twórczości jakiegoś artysty, działacza, czy nawet polityka. Na całym świecie od wielu już lat organizuje się mnóstwo konkursów na najlepszego sobowtóra. I tak, całymi masami wtórnych "braci bliźniaków" pochwalić się mogą takie postaci, jak Charlie Chaplin, Elvis Presley, czy chociażby Ernest Hemingway. Nie jest jednak sztuką odgrywać sobowtóra, gdy dobrze zna się jakąś postać, wie mnóstwo o jej życiu - również prywatnym, i jej typowych zachowaniach, a sylwetką przypomina się naszego idola. Trudniej mogłoby być, gdybyśmy nie mogli pochwalić się absolutnie żadnym z wyżej wymienionych przymiotów. Tymczasem w odległej przeszłości, czyli plus minus 400 lat temu, udało się to dokonać pewnemu sprytnemu Rosjaninowi. A stawka była o wiele większa, niż tylko zwycięstwo w jakimś tam konkursie...
|
Iwan IV Groźny przy ciele swego syna, Iwana. |
Zacznijmy od oryginału. Carewicz Dymitr, książę uglicki, był najmłodszym z czterech synów rosyjskiego cara Iwana IV Groźnego. Dwoje spośród jego starszego rodzeństwa zmarło jednak jeszcze przed jego narodzinami - Dymitr (inny) utonął w rzece, zaś Iwan miał zostać podczas rodzinnej kłótni zabity przez własnego ojca. Gdy Iwan Groźny zmarł, tron po nim objął zaś Fiodor, postać niezbyt inteligentna, mogąca według niektórych przesłanek cierpieć na chorobę umysłową. Władzę w jego imieniu sprawował więc niejaki Borys Godunow. Nie robił tego rzecz jasna bezinteresownie - liczył na to, że w przypadku bezpotomnej śmierci Fiodora sam zostanie carem. Na przeszkodzie stał mu tylko młodziutki Dymitr, który pozostawałby w tej sytuacji ostatnim mężczyzną mogącym podtrzymać panowanie dynastii Rurykowiczów.
|
Carewicz Dymitr został uznany przez Kościół Prawosławny za świętego. |
15 maja 1591 roku doszło jednak do przełomowego wydarzenia w tej historii. Mający wówczas osiem lat Dymitr zmarł. Według oficjalnej wersji młodzieniec miał doznać ataku epilepsji podczas zabawy nożem i w rezultacie dźgnąć się śmiertelnie ostrym narzędziem. Nie wiemy na dzień dzisiejszy jaka była prawda, lecz wątpliwości wokół śmierci carewicza narastać zaczęły praktycznie od razu. Wszakże opis wydarzenia wydaje się dość grubymi nićmi szyty, a głównym jego beneficjentem okazał się Borys Godunow. Gdy kilka lat później kraj nawiedziły klęski nieurodzaju wśród prostych Rosjan zaczęły więc narastać różne "teorie spiskowe".
|
Zamordowanie carewicza Dymitra na rysunku z XIX wieku. Wydarzenie to nie zostało jednak potwierdzone. |
Griszka Otriepjew był zbiegłym rosyjskim mnichem, który w roku 1602 pojawił się na obszarze Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Tyle że nie używał swego prawdziwego imienia. Uznał, że odtąd to on będzie carewiczem Dymitrem. Cudowne odnalezienie w 11 lat po rzekomej śmierci musiało odbić się szerokim echem w całej XVII-wiecznej Europie. I odbiło się, choć tak do końca mało kto wierzył w autentyczność Dymitra, nazwanego później Samozwańcem. Polscy magnaci i król Zygmunt III Waza dostrzegli jednak w osobie byłego mnicha okazję do zdobycia wpływów w państwie moskiewskim. Gdyby tak udało im się wprowadzić Griszkę na rosyjski tron, mogliby przejąć stery rządów u swego wschodniego sąsiada. A planom tym wtórował papież Klemens VIII, liczący na to, że dzięki Samozwańcowi uda mu się zaprowadzić katolicyzm na obszary zajęte dotąd przez prawosławie. Zapał głowy Kościoła został podsycony dodatkowo przez chrzest Griszki.
|
Dymitr Samozwaniec I w stroju koronacyjnym, obraz Szymona Boguszowicza z 1606 r. |
W 1604 roku udało się wreszcie zorganizować wyprawę do Rosji, mająca na celu "odzyskanie" tronu bezprawnie zagrabionego przez Borysa Godunowa. Wojsko Dymitra Samozwańca było jednak dość liche i nieliczne. Składało się na nie jakieś pięć tysięcy wojaków. Niemniej dzięki kilku sprzyjającym czynnikom tej garstce ludzi udało się osiągnąć sukces. Pierwszym z nich były trwające już od kilku lat nieurodzaje, które sprowadziły na państwo carów poważny kryzys. Wielu prostych ludzi widziało w Griszce carewicza Dymitra, zaś elity społeczeństwa były gotowe się do niego przyłączyć licząc na to, że wraz ze zmianą na stanowisku cara zmieni się niepomyślna koniunktura. W rezultacie początkowo pochód sił Dymitra Samozwańca przebiegał nadzwyczaj spokojnie, a większość miast otwierała przed nim swe bramy nim ten przystąpił do oblężenia. Szybko okazało się jednak, że to nie wystarczy. Car Borys dysponował wciąż odpowiednimi siłami, by poradzić sobie z konkurentem. Z pomocą przyszła tym razem niespodziewana śmierć Godunowa, po której zajęcie Moskwy stało się dla Dymitra jedynie formalnością.
|
Dymitr Samozwaniec podczas pobytu u Wiśniowieckich, obraz Mikołaja Newriewa. |
Dymitr Samozwaniec został koronowany w czerwcu 1605 roku. Niebawem poślubił Marynę Mniszchównę, córkę polskiego magnata, Jerzego Mniszcha. Panowanie Samozwańca trwało nieco ponad rok. Nowy car zyskał sobie przez ten czas poparcie tej biedniejszej części rosyjskiego społeczeństwa i jednocześnie zraził do siebie tych najbogatszych. Rezultatem był zakończony powodzeniem zamach na życie monarchy. Tron po tym wydarzeniu przypadł przebywającemu dotąd w opozycji Wasylowi Szujskiemu.
|
Zabójstwo fałszywego Dymitra na obrazie Konstantego Makowskiego. |
Jeżeli w Rosji cuda się już zdarzają, to zazwyczaj seryjnie. Nie minęło więc dużo czasu od śmierci Dymitra Samozwańca, gdy na scenie pojawił się... kolejny Dymitr! Ponownie cudem ocalony, pełen zapału i determinacji. I - co więcej - "rozpoznany" przez "swą" żonę, Marynę Mniszchównę! Historiografia nazwała go Dymitrem Samozwańcem II. Różnica pomiędzy nim, a jego poprzednikiem polegała na tym, że nigdy nie udało mu się opanować Moskwy. Niemniej założył prężnie działający ośrodek polityczny w podmoskiewskim Tuszynie, skąd zarządzał niemalże połową wielkiego państwa rosyjskiego. Druga połowa przypadła oczywiście Szujskiemu. Te dwa obozy skutecznie zwalczały się jednak, próbując podporządkować sobie "połówkę" konkurenta. Przygoda tego bohatera zakończyła się tragiczną śmiercią podczas sprzeczki ze swoim poddanym.
|
Dymitr Samozwaniec II na rysunku z XIX wieku. |
Jak nietrudno zgadnąć, i to wydarzenie według co poniektórych mogło się zakończyć dla Dymitra szczęśliwie. A mianowicie, nie dalej jak rok po śmierci drugiego Samozwańca na Ukrainie pojawił się kolejny, już trzeci, Dymitr Samozwaniec. Przy pomocy Kozaków udało mu się nawet zdobyć przyczółek w państwie moskiewskim w postaci miasta Pskowa. Na tym się jednak skończyło, a w 1612 roku Samozwaniec III został zabity.
Podsumowując można dojść do dość interesującego wniosku. Carewicz Dymitr tak po prawdzie nie zapisał się zbyt wielkimi literami w historii świata, czy nawet Rosji. Ale zapisały się jego trzy kolejne kopie, wyskakujące ni stąd ni zowąd na zachodnich rubieżach wielkiego państwa. Udało im się wspólnymi siłami doprowadzić do jednego z największych kryzysów w dziejach państwa carów. Nigdy później i tylko raz wcześniej (podczas najazdów tatarskich w XIII wieku) Rosja została upokorzona tak bardzo jak wówczas.
Świetnie to opisałeś! Czekam teraz na historię o Anastazji:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniały pomysł! :) Jak dotąd nie przyszła mi do głowy ta myśl. Spróbuję w najbliższej przyszłości napisać coś o Anastazji, choć muszę przyznać, że aby nie było zbyt jednolicie nie zrobię tego od razu ;).
UsuńSuper! Zawsze uwielbiałam tę historię, więc przeczytanie jej po raz kolejny, dobrze napisanej, było fajne.
OdpowiedzUsuńHistoria pełna jest tego typu interesujących opowiadań, które wydają się być wyrwane prosto z baśni :).
UsuńFascynujące! Więcej takich "historycznych" wpisów poproszę :)
OdpowiedzUsuńOczywiście będzie znacznie więcej, a przynajmniej mam plany na znacznie więcej :).
Usuń