Przełom XVI i XVII wieku. Imperium Osmańskie znajduje się u szczytu swojej potęgi. Kłopoty z przezwyciężeniem tureckiej nawały mają wszyscy władcy, którzy stają z nimi w szranki. A do tego elitarnego grona należą sami mocarze - Habsburgowie, władcy Persji, Rzeczypospolitej Obojga Narodów, Rosji, papieże... I wśród tych wielkich potęg odnalazła się jedna niewielka siła, z którą kolejni sułtani nie mogli sobie poradzić. Siła, która ośmieszyła Imperium Osmańskie. Mowa o Kozakach, wolnych mieszkańcach ukraińskiego Zaporoża.
Kozak na koniu autorstwa Józefa Brandta. |
Wojna dla Kozaków znaczyła dużo więcej niż dla innych. Była dla nich możliwością zdobycia sławy, źródłem utrzymania, a nawet rozrywką. Mimo wielu ofiar, które ze sobą zabierała, setki Kozaków wybywały co roku ze swoich domów nad Dnieprem i kierowały się na południe. Celem ich naturalnych ataków były rzecz jasna Imperium Osmańskie i ich lennik - Chanat Krymski. Po pierwsze - najbliżsi sąsiedzi, po drugie - muzułmanie, po trzecie - sprawcy podobnych najazdów na ziemie polskie, czy też ukraińskie.
Na brak emocji nie mogli więc w XV, XVI, czy też XVII wieku narzekać mieszkańcy obszarów położonych w pobliżu granicy polsko-tureckiej. Interesujące są na przykład losy Oczakowa, miasta od 1492 roku należącego do Tatarów. Już w 1493 r. twierdzę zniszczył starosta czerkaski, Bohdan Hliński. Kolejnej destrukcji przy pomocy Kozaków dokonał jeszcze w tym samym roku wojewoda kijowski Jerzy Pac. W latach 20. i 30. XVII wieku miasto kilkukrotnie atakował najpierw Ostafi Daszkowicz, a następnie Jakub Pretficz.
Portret Ostafiego Daszkowicza autorstwa Jana Matejki. |
Nie Oczaków okazał się jednak największą ofiarą kozackich napaści. Domeną wojowników z Zaporoża były bowiem walki na morzu i grabienie wybrzeży, a nie operacje lądowe. Kozackie czajki, a więc całkiem spore łodzie, mieszczące po kilkadziesiąt osób, wypływały stale na Morze Czarne i kierowały się do rozmaitych punktów w obrębie całego akwenu. Turcy - rzecz jasna - starali się temu przeciwdziałać na wszystkie możliwe sposoby. U ujścia Dniepru, które Kozacy wykorzystywali jako okno na świat, punkt wypadowy wszystkich wypraw, umieszczono nawet mocne, metalowe łańcuchy. Na nic się to jednak zdało. Zaporożcy radzili sobie z owymi zaporami z łatwością, używając do ich zniszczenia ciężkich bali drewna i osłony nocy.
Kozacy szybko stali się prawdziwym utrapieniem Imperium Osmańskiego. Atakowali twierdze na całym wybrzeżu, bez względu na ich położenie i charakter umocnień. I - co najdziwniejsze - zazwyczaj udawało im się je opanować. W 1608 roku zdobyli Perekop, w 1616 r. Kaffę. Przy okazji plądrowali okoliczne miejscowości, stając się dla mieszkańców basenu Morza Czarnego tym samym, czym byli tureccy piraci dla Włochów.
Kozacy zdobywają Kaffę w 1616 roku. |
Na szczególną uwagę zasługuje wyprawa z roku 1615. Było to po jednej z niewielu kozackich klęsk, wojażu zakończonego schwytaniem w niewolę sporej grupy Zaporożców i tradycyjną - a więc okrutną - ich egzekucją. Wydawałoby się, iż takie doświadczenie powinno na jakiś czas zatrzymać postępy Kozaków i powstrzymać ich najazdy. Stało się jednak zupełnie inaczej. Nieprzewidywalni mieszkańcy Dzikich Pól ruszyli prosto na... Konstantynopol. Na wielką, od dawien dawna niezdobytą, doskonale bronioną stolicę Imperium Osmańskiego! W sumie płynęło 80 czajek, czyli jakieś 4-5 tysięcy wojaków. Tymczasem w Konstantynopolu przebywać miało przeszło 30 tysięcy doskonale wyszkolonych żołnierzy. Nierówna walka, prawda? Każdy obstawiałby zapewne dramatyczną klęskę Zaporożców. Tylko że oni tą batalię wygrali. Przy niewielkich stratach spalili doszczętnie przedmieścia wielkiego miasta - Archiokę i Mizewnę. Niedługo potem wysłano za nimi pościg w postaci tureckiej floty liczącej kilkadziesiąt okrętów. I flota ta Kozakom uległa. A klęsce tej przyglądali się... mieszkańcy Oczakowa.
Zwycięstwa kozackie z wielkim Imperium Osmańskim oraz śmiałość Zaporożców budziły zdziwienie w całym ówczesnym świecie. Dla swoich celów próbował na przykład Kozaków pozyskać perski szach Abbas I. Bezskutecznie. Najazdy autorstwa wojowników z Dzikich Pól odbiły się jednak negatywnie na Rzeczypospolitej. A mianowicie, sułtan miał do polskiego króla pretensje, że nie potrafi zapanować nad swoimi poddanymi. Król polski żywił podobne uczucia do sułtana, z tym że w odniesieniu do Tatarów. W rezultacie wybuchły więc długotrwałe wojny polsko-tureckie, których pierwsze akty rozgrywały się już wcześniej, a których zasadniczy początek można wyznaczyć na lata 20. XVII wieku.
Raczej mało wiem na ten temat. A o Imperium Osmańskim dowiaduję się trochę z serialu Wspaniałe Stulecie:)
OdpowiedzUsuń