Pierwsze Igrzyska Olimpijskie w Atenach miały pewną charakterystyczną cechę - stawka nie była zbyt wyrównana. Dało to możliwość najlepszym spośród zawodników na zebranie pokaźnej kolekcji medali. Okazję tą w większości wykorzystali - multimedalistów w Atenach nie brakowało. Niektórzy z nich wygrywali jednak w niezwykłych okolicznościach...
Jedną z konkurencji, które dawały największe możliwości zebrania całej kolekcji laurów, była lekkoatletyka. A w niej panowała podczas pierwszej Olimpiady dominacja amerykańska. Wielokrotnie zwyciężali między innymi Tom Burke (w biegach sprinterskich) i Ellery Clark (w różnego rodzaju "skokach"). Interesujący jest natomiast przypadek Jamesa Connoly'ego. Zawodnik ten przybył do Aten rankiem 6 kwietnia i był przekonany, że do swojego najważniejszego startu - trójskoku - pozostało jeszcze dużo czasu. Zapomniał jednak o drobnym szczególe - Grecy posługiwali się wówczas kalendarzem juliańskim. W rezultacie został zmuszony do oddania swoich prób jeszcze tego samego dnia, zaledwie kilka godzin po przybyciu do stolicy Grecji. Nie przeszkodziło mu to jednak w odniesieniu sukcesu - zwyciężył różnicą przeszło metra nad reprezentantem Francji - Aleksandrem Tufferim. Później został jeszcze wicemistrzem w skoku wzwyż i brązowym medalistą w skoku w dal.
Robert Garrett, zwycięzca w rzucie dyskiem i pchnięciu kulą |
Kolega Connoly'ego z ekipy, Robert Garrett, był natomiast jedną z gwiazd tych igrzysk. Typowano go jako murowanego zwycięzcę konkurencji pchnięcia kulą - i rzeczywiście nim został. Więcej sławy przyniosło mu jednak inne zwycięstwo - w rzucie dyskiem. Garrett bowiem po nieudanych próbach rzucenia 9-kilogramowym przyrządem w ojczyźnie, zaniechał dalszych startów w tej konkurencji. Dopiero na statku, którym płynął do Grecji dowiedział się, że standardowy dysk jest znacznie lżejszy. Postanowił zgłosić się do konkurencji, mimo że na treningi miał zaledwie kilka - kilkanaście dni. Ku rozgoryczeniu ateńskiej publiczności z łatwością pokonał jednak faworyzowanych Greków.
Absolutnym dominatorem w zawodach pływackich stał się natomiast Węgier - Alfred Hajós. Zwyciężył on bez najmniejszych problemów w wyścigach na 100 i na 1200 metrów, przy czym w drugiej z tych konkurencji finiszował zdrętwiały z zimna - zawody odbywały się na otwartym akwenie. Z Hajósem starał się walczyć Austriak - Paul Neumann. Okazało się, że jedyną możliwością na zwycięstwo jest dla niego start w konkurencji, w której niezwykły Węgier nie startował - a mianowicie w wyścigu na 500 metrów.
Podane wyżej przykłady pierwszych olimpijskich multimedalistów to zaledwie niewielka część tego, co można by o nich napisać. Wyraźnie widać więc, że rywalizację w stolicy Grecji ciężko było nazwać zaciętą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz